Cześć Gosiu czosnkami się pozachwycałam, u mnie już większość przekwita, piwonie widzę u Ciebie lada dzień i będą, moje jeszcze trochę, zimno się zrobiło, więc pewnie jeszcze trochę na nie poczekam. A bukszpany no cóż mogę napisać oprócz wielkiego WOW
J też nie ogarniam teraz wszystkiego. Więc witam się w klubie niewyrabiających.
A maj to moja ulubiona pora roku. Pachnie świeżością, bzami i konwaliami. Po pracy siedzę i się choć przez chwile próbuję nacieszyć tym co nas dookoła otacza. Przez tą pogodę wszystko tak ruszył, że chyba trzeba wcześniej ruszyć z cięciem. I chyba w tym roku na jednym cięciu się nie skończy.
Ten duży bukszpan z wielkim ślimakiem mi się skojarzył. Jego cięcie to musi być wyzwanie. Bez drabiny to się chyba nie obywa.
Gosia, to że nie piszę nie znaczy, że dawno mnie nie było Już co jak co, ale u Ciebie, Kamisi i Paulinki jestem na bieżąco Przynajmniej obrazkowo
Ja też nie wyrabiam, ale już się przyzwyczaiłam do tego stanu. J. pojechał, tak że sama z wszystkim zostałam. Jeszcze teraz po deszczu chwasty rosną jak zwariowane. Na dodatek w robocie muszę teraz sprawozdanie pisać ze stażu. Jakąś awersję mam do tego pisania. Może dlatego, że do ogrodu mnie teraz bardziej ciągnie
Korki mnie najbardziej dotykają w dwa dni, kiedy jadę rano do pracy. Ciężko jest sobie zaplanować czas przejazdu, nie wiem kiedy mam wyjeżdżać, żeby zdążyć, więc profilaktycznie wyjeżdżam wcześniej, ale potem spać mi się chce cały dzień
A w temacie bzu, chyba jednak się nie zdecyduję. Owszem, mam jeszcze jedno miejsce na potencjalne drzewo, ale się na miłorzęba nastawiłam. No chyba, że mi się koncepcja zmieni Piwonie w pąkach nawet śliczne, pewnie już się powoli rozwijają
Dziewczyny kochane dziękuję za odwiedziny i miłe słowa
Nie było mnie trochę ale w ogromnym niedoczasie byłam. M.in. w pracy dziesiątki mocno absorbujących czas i siły spraw - z reguły "na wczoraj" do ogarnięcia, trochę różnych wyjazdów zawodowych i nie tylko...
Zdjęcia z ogrodu, które gdzieś tam w locie udało mi się zrobić z reguły już mocno nieaktualne Dodatkowo aura pogodowa spowodowała, że wszystko się pomieszało w ogrodzie i rośliny wręcz zadyszki dostają. Wszystko rośnie i kwitnie prawie w biegu. I już niekiedy człek miał wątpliwość czy to wiosna jeszcze, czy lato, czy już jesień u progu...
A skoro o wyjazdach wspomniałam to kilka fotek okołoogrodowych z wyjazdu w czasie weekendu bożociałowego na czeskie Morawy
Ogród Kwiatowy w Kroměříž (wpisany do rejestru światowego dziedzictwa UNESCO) - uczta dla oczu nie tylko dla miłośników bukszpanowych obwódek