Tak od jakiegoś czasu przyglądam się moim 3 cisom Wojtkom i nabieram podejrzeń, że jeden z nich się tylko za Wojtka podszywa. Ma jakby inną budowę, taką bardziej zbitą i jest jaśniejszy, igły też wydają się nieco większe. Sama już nie wiem, zobaczcie, jest to napewno odmiana męska, nie owocuje, mają subtelną róznicę w pokroju i Wojtki pewniaki są zdecydowanie ciemniejsze.
To ten po prawej:
Tu z bliska Wojtek
A tu podejrzany
Zbyszku, no cóż tu powiedzieć. Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata - dawniej tak się mówiło i okazuje się, że ta prawda jest aktualna również dzisiaj, tylko ludzie o tym zapominają. Stare mądrości ludowe nie kłamią.
U nas śniegu nie ma, ale ciepła też nie ma. Pozdrawiam wiosennie.
Tą porzeczką rozwaliłaś system Nie miałam pojęcia, że one takie wysokie rosną, myślałam, że takie same rozmiary jak u tych do konsumpcji czarnych czerwonych czy białych. A to gigantka i to jaka cudna tfu tfu tfu
A zdradzisz jak ona potem owocuje? Jadalne ma te owoce? Jakie w smaku jeśli jadalne?
Tyle razy obojętnie w markecie koło nich przechodziłam, ale chyba kolejnym razem kupię. No zachwyciła mnie
Aniu, te nowe odmiany tak mają, że najpiękniej kwitną w pierwszym roku. Najodporniejsze są stare odmiany. One bez wykopywania powtarzają kwitnienie nawet 10 lat
Ewciu, kompozycje kwiatowe dziękują
Co do wyjazdu, to moje Córki zrobiły mi prezent urodzinowy
Jechaliśmy w czwórkę własnym autem około 11 godzin. Plusem takiego wyjazdu jak dla mnie to możliwość decydowania kiedy i gdzie wybierasz postój i dowolność zwiedzania. My byliśmy 24-26 kwietnia. Moim zdaniem jeden dzień w zupełności wystarczy na zwiedzanie całego ogrodu. Weszliśmy tam zaraz po otwarciu i wychodziliśmy późnym popołudniem. Było trochę zimno i wilgotno, bo co chwilę siąpił deszcz. Wieczorem pojechaliśmy do Amsterdamu i następnego dnia po objechaniu tulipanowych pól wracaliśmy do domu.
Dla przypomnienia kilka fotek z pierwszego pobytu w Keukenhof w 1995roku
Niezapomniane wrażenia