Dzisiaj ponownie przystąpiłam do porządkowania skutków nawałnic, tym razem już uzbrojona w dwa wory kory.
Całkiem miło mi się pracowało, jakoś nie miałam wkur..u, że robię to drugi raz

.
I okazało się, że nie ma tego złego, bo przy okazji ponawałnicowych porządków porobiłam inne porządki. Na razie na 3 rabatach, ale czy mi się gdzieś spieszy?

Pozbierałam z rzeczonych rabat liście (leca obficie z dębów, jeśli ktoś myśli, że brzozy to śmieciuchy, to ja Wam mówię, że brzozy to pikuś

), grabnęłam tu i ówdzie i dosypałam kory od serca. Jutro mus kupić kolejne wory na kolejne rabaty

.
A teraz cziluję bombę na tarasie