Z wiekopomnych chwil - po raz pierwszy zakwitł mój kasztanowiec

Na razie tylko jednym kwiatem, ale i tak bardzo się tym cieszę. Z drzewem tym wiąże się pewna historia. Otóż dawno temu, lat chyba z dwadzieścia, znalazłam w przemyskim Parku Zamkowym kilka kiełkujących kasztanów. Posadziłam je w domu w doniczkach. Wrosły z nich trzy drzewka, z których po kilku latach dwa posadziłam w ogrodzie. Ostatecznie uchował się jeden i to on właśnie zakwitł.
No cieszę się jak małe dziecko, z zaskoczenia taka niespodzianka.