Ewciu tak, czekanie i ta niepewność jest dla mnie nie do wytrzymania. Chyba mam jakąś słabą psychikę, ale ten rok nie był dla mnie najlepszy i chyba stąd moje doły...
Mam nadzieję, że ta zmiana pozwoli mi się pozbierać
Moniu dziękuję kochana!
No niestety nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, ale trzeba żyć normalnie i cieszyć się nim, a ja ostatnio ciągle narzekam i już sama siebie mam dosyć.
Zmiany będą ogromne i mam nadzieję, że na korzyść. Będę uwieczniać metamorfozy, podobno startujemy od lutego, zobaczymy jak to będzie?
Dziękuję za kciuki i miłego popołudnia życzę
Oj, ze mnie kucharka od siedmiu boleści, a tu tak kulinarnie się zrobiło
Wg mnie TM ułatwia gotowanie, ale czy skraca czas... Skraca może o tyle, że nie trzeba przy nim stać i np. mieszać, bo on sam miesza i szatkuje, i rozdrabnia, i miksuje. W tym czasie można robić coś innego. I na pewno nie wykipią w nim kartofle, jak mi się to niestety często zdarzało. Jeszcze mam z tą maszyną mało doświadczenia, ale już wiem na pewno, że nie odstawię go do szafki W TM bardzo dobrze gotuje się wszelkie zupy (dzisiaj robiłam porową z mielonym mięsem), a warzywa i mięso przyrządza na parze. Pieczeni ani kotletów w nim robić nie będę Desery i likiery podobno też dobrze się w nim robi. Ja na razie robiłam parę razy mus czekoladowy, bo jest przepyszny.
Najnowszy TM sciąga przepisy ze strony termomixa. Jeśli chcesz więcej konkretów, to chętnie napiszę na priva, bo tutaj to już raczej nie pasuje
Ogrodowo róże jeszcze u mnie kwitły przed paroma dniami
po wichurze wyrwało mi plotek zasłaniający taras ..... w sumie i tak chciałam go zlikwidować natura mi pomogła
Dobrze ,że tylko tyle strat
Na razie przywiązany do huśtawki
Magda Agata dzięki to taka przymiarka i potrzeba chwili na dekorowanie jakoś nie mam weny która miałam ale stopniala wraz ze śniegiem. Ale co nóż coś dochodzi np w pokojach dzieci są już choinki
rzeczywiście jest kolosalna różnica w bieli,osobiście wolę śnieżno białą biel.
Z takimi pomocnikami mega się rozpędzisz że kleju Ci zbraknie hi hi,no oby nie
Romciu cieszę się, że rozumiesz moją decyzję. Mam dosyć życia na walizkach, w domu czuję się jak w hotelu i po prostu dłużej tego nie zniosę.
Muszę mieć dom. Może wtedy wróci mi chęć do życia.
Jak się uda to może też kiedyś postawię domek na tamtej działce, ale jak nic z tego nie wyjdzie to będę miała dokąd wracać. Musi mi się w tym mieszkaniu podobać, a póki co tak nie jest.
Może jest małe, ale niejedno mieszkanie w bloku nie ma takiej powierzchni. Dom tez chciałam malutki. Tutaj mam prawie 60 m2, a dom miał mieć raptem 10 więcej więc chyba nie ma sensu.
Dwa mam pod opieka Mamę, piętro niżej. Ma swoje mieszkanie i w sumie nie wchodzimy sobie w drogę. Jak bym budowała to Mama musi iść z nami a to się jej wcale nie uśmiecha. Ma teraz swój kąt, a tak będziemy wszystko dzielić.
Osobne wejście spowoduje, że zyskam niezależność i intymność. Nie muszę wiedzieć o czym Mama rozmawia z sąsiadkami, ani Mama o czym gadam na piwie ze znajomymi i o której wyszli
Dla Wszystkich taki układ będzie najzdrowszy.
Może na emeryturę wyniosę się nad staw, tak czy siak decyzja o budowie oddala się w czasie .
Widac taki scenariusz napisało mi zycie
Biorę co dają i przestaję czekać na niewiadome!
Kinguś nawet nie wiesz jak mi brakuje gliny. Uwielbiałam takie "tworzenie", uspokajało mnie to bardzo.
Może jeszcze kiedyś się uda
To jedyny układ z możliwych do wykonania.
Bardzo brakuje mi miejsca do przechowywania. Będą szafy w przedsionku, dodatkowe pomieszczenie gospodarcze i wiele innych miejsc do schowania najpotrzebniejszych gratów.
Drewniane schody to super pomysł, ale czy nie będą śliskie zimą?
One są na zewnątrz, czy w domu?
To jednak cały rok różnicy