Witam,
bardzo cenię społeczność Ogrodowiska, ponieważ macie wielką wiedzę i doświadczenie. Dlatego zwracam się z wielką prośbą o pomoc ws. tuj szmaragd. Bardzo zależy mi na ich uratowaniu. To jedyna osłona od drogi dojazdowej na terenie wspólnoty. Drzewka rosną już kilkanaście lat.
Zauważyłam usychanie sporej liczby gałązek, raczej od środka, co bardzo mnie zmartwiło.
Gleba przepuszczalna, nachylenie terenu powoduje ładne odpływanie nadmiaru wody. Opiekuję się nimi od 3 lat (wcześniej kilka lat radziły sobie zupełnie same), przy czym od ponad roku drzewka nie były nawożone ani pielęgnowane poza podlewaniem w suchsze dni, ponieważ prywatnie wszystko u nas stanęło na głowie. Tak więc wydaje mi się, że można wykluczyć przenawożenie, zalanie i przesuszenie. Nie ma też tzw. szmaty w podłożu.
Moje podejrzenia to:
1. choroby albo szkodniki - nie znalazłam widocznych objawów. Szukałam tarczników/miseczników i niczego nie zauważyłam ani na zasuszonych gałązkach ani w ich okolicy. Miodownicy nie wiem jak szukać

. Innych chorób (grzyb?) nie potrafię zdiagnozować.
2. sól stosowana zimą - żywpłot przylega z jednej strony do drogi wyłożonej kostką, ostatnia zima była śnieżna a teren wspólnoty obficie odśnieżany i niestety też solony. Czy możliwe jednak aby efekt tego był tak mocno widoczny teraz? Zwłaszcza, że widać nowe ogniska uscyhania

.
Na tym zdjęciu powyżej widać coś charakterystycznego - te 3 usychające miejsca mają przewieszające się gałązki - czy to ma jakieś znaczenie dla postawienia diagnozy?
Aha, wydaje mi się jeszcze, że tuje straciły nieco swój połysk. Odcień zieleni na zdjęciach przekłamała nieco lampa.
Czy mogę jeszcze uratować żywopłot?