Jeden dzień z życiorysu…
Miałam dziś dzień wolny to sobie bryknęłam na wycieczkę. Kierunek - Kłodawa. Nigdy tam nie byłam…a że ostatnio żyję dość szybko
i intensywnie to relaksacyjna sól do kąpieli by się przydała. Do kopalni soli więc swe kroki skierowałam i wspomnianą sól (że tak powiem) „u źródła” zakupić zapragnęłam.
Ukopałam też sobie mały wagonik soli spożywczej
Zrelaksowana, z bagażem świeżych wrażeń (i wspomnianą solą do kąpieli w bagażniku) udałam się w drogę powrotną. W znajomej knajpce obiadową konsumpcję uskuteczniłam i żeby podróż do mej „kwatery głównej” zupełnie bezowocna nie była to do mijanej galerii handlowej wstąpiłam. Tu też łyżwy (co by na nasze lodowiskowe wyjazdy były) oglądnąć postanowiłam, lecz rozmiaru swego nie znalazłam, więc trzewiki marki - botki sobie w ramach rekompensaty sprawiłam. Przy okazji także drogą kupna nabyłam walizkę na moje lotnicze wojaże oraz kilka drobiazgów niezbędnych mi do życia, w markecie budowlanym zakupiłam.
Wielce zadowolona z odbytej wycieczki oraz poczynionych zakupów powróciłam w rodzinne strony by swą powłokę cielesną w kąpieli relaksacyjnej z użyciem soli - zanurzyć. I tak też minął mi jeden dzień z życiorysu, a wycieczkę do Kłodawy w celach turystycznych tudzież dla zdrowotności - wielce polecam.
Koniec