Niso Fumagalli (Barni) floribunda






Old Port (McGredy) floribunda

Morden Blush (Collicutt&Marshall) parkowa






Munstead Wood (Austin) angielska

Moonstone (Weeks Roses) mieszaniec herbatni

Mariatheresia (Tantau) floribunda






Marietta (Tantau) floribunda




Modern Art (Tantau) floribunda

w środku już wykończeniówka listeweczki i prawie finisz zostaje renowacja od zewnątrz

Klopik dostał podkóweczki
i kalenicę

a teraz wracam do tematow ogrodowych i pokaze co zdzialalam wczoraj z tego co bylo pod reką, chociaz nie ma sie czym chwalic, bo ja telentow nie mam



i kupilam gwiazde, robi sie swiatecznie

a tu moja krolewna - Lucinda

a tu ze starą, 16-o letnią Kicią-"babcią"
tak go nie lubi ze nie moze na nieg patrzec

chyba moge pare kocich fotek wrzucic biorac pod uwage ze to pomocnicy w walce z nornicami ?
Lucjanowi ciezko fotke cyknąc, same nieostre wychodza

a oto moj maluszek

Tak świecą jeszcze z daleka .

budka brzozowa już też powieszona, na orzechu wyladowała

i już nawet zainteresowanie jest

Wawrzynki z nasionek od sąsiadki już takie

juki od Katki jeszcze sezon i pewnie zakwitną


Zawieszona nasza własnoręczna budka


tak sobie pomyślałam, że jak montana obrośnie ja to fajne miejsce ptaszki będą miały

I takie bombeczki zaczęłam majstrowac

Brzozowa, na własną świnkę się nie porywam. Nie mogłabym zjeść tego, czemu wcześniej patrzyłam w oczy.

Jana, Kasiu- sporo frajdy daje nam ta wędzarnia. Wciąż się uczymy.
W sobotę padło na wędzone szynki, schaby, polędwiczki i karkówkę. Robiłam też próby z kiełbasą krakowską parzoną, podsuszaną i suchą.



I efekt



Powiesiliśmy też ozdoby na świerku, bramie i ganku. Bez szaleństw. Raczej symbolicznie.




To zdjęcie dedykuję Asi/Makadamii. W okienku widać 30-letnie pacholę gotujące biały barszcz na wędzonce. Ja miałam święto lasu. Mogłam leżeć odłogiem.

Zimowe słońce robi wrażenie

Popruszyło nocą. Plusy w dzień topią śniegi, tylko na polach zostało co nieco.

Melduję że korzystając "z pogody" powiązałam gracki. Teraz czekają na pierzynkę z gałązek jodłowych.

Oto one:


i w klimacie świątecznym: prezent od syna

Pogoda nie rozpieszcza i zdrowie też nie. Ciągnę nosem. Dobrze, że tylko to. Sikorki opanowały stołówkę. Robią naloty dosłownie stadami. Mam ubaw obserwując je. Czajka nie może się dobrać do słonecznika ale wyjada to co pod spodem wypadnie. Dziś ubrana na cebulkę zakończyłam sezon ogrodowy na dobre. Róże i powojniki wszystkie obsypane pod ciepłą pierzynką. Mam nadzieję że dotrwają do wiosny. A na zakończenie takiego wariata zobaczyłam - chyba pory roku mu się pomyliły.