Czytałam u Ciebie, że nie tylko z różami eksperymentujesz. Podziwiam
Sama nie mam ani czasu, ani zapału do takich działań. Coraz mniej wysiewam na parapetach - w tym roku tylko heliotrop, a w marcu dołączą pomidory i papryka
A masz jakiś życzenia co do patyczków, poza aspirynami oczywiście
Przedwiośnie za progiem, a zapowiadają na najbliższe dni i noce siarczyste mrozy. Brak śniegu nie wróży za dobrze naszym roślinom Łudzę się jednak, że nie będzie źle.
Standardowo wiosną daję im kompost, potem zasilam raz, czasem dwa razy w sezonie (do lipca) specjalnym nawozem dla róż i właściwie poza tym niewiele robię. Czasem walczę z mszycą, skoczkiem czy czarną plamistością, ale to akurat nie dotyczy aspiryny, która jest wyjątkowo odporna na różne paskudztwa.
Kiedy się wprowadzaliśmy osiem lat temu, sąsiedzi mówili, że róże się tutaj nie udają. A moje krzewy różane na ogół są większe od tego, co podają w opisach poszczególnych odmian