U nas niestety jest dość ciężko dostać róże pnące od Austina, większość z nich to róże parkowe.
Można spróbować poszukać pnących odmian, ale ciężko będzie coś utrafić.
W odcieniu różowym piękne są te odmiany:
A Shropshire Lad Climbing, James Galway Climbing, Leander Climbing i różowomorelowy William Morris Climbing.
Biała - The Generous Gardener Climbing.
Można jeszcze iść w tym kierunku, żeby kupić parkową angielkę o właściwościach róż pnących, tak jak na przykład żółty Graham Thomas czy różowa Constance Spry, która w dobrych warunkach rośnie do 5 m.
Pozostała mi jeszcze jedna rzecz: rabata na ulicy, którą nazwałam "hidcotowa", ponieważ jest prosta, a roślinność konsekwentnie oczywiście w kolorach białym, niebieskim, żółtym, tak jak w ogrodzie\. W Hidcote Manor najbardziej mi się co prawda podobała "Red Border" z czerwonymi daliami i amarantami, ale nazwa została. Tylko niektóre róże są różowe, bo muszą być. Po prostu niektóre odmiany uwielbiam. Nie wyobrażam sobie też żebym miała nie mieć "Geoffa Hamiltona" czy "Constance Spry".
Początki były takie:
Pasek na rośliny (bluszcz i róże oraz krokusy) był wąski. Postanowiłam go przesunąć za wiśnie w prawo, aby móc posadzić kolorowe byliny kwitnące o różnych porach.
Ale jeszcze długa była droga. Taras ciągle był wysypany piaskiem. Witek przygotowywał podbudowę do kostki i donic dla kaczorów.
Stały tutaj w donicach różnorodne rośliny, zaczęłam też zwizić z Anglii pierwsze róże, m.in. Geoff Hamilton i Boule de Neige, Constance Spry.
Teraz te odmiany pięknie kwitną na murze od ulicy pomiedzy innymi, dosadzonymi potem.