Dzięki za deklarację i dobre słowo, Ewo. Wracając do niezidentyfikowanej rośliny, to nie jest agastache. Znalazłam zdjęcia jak kwitła i wygląda bardziej jak szałwia, czy jasnota. Może uda mi się znaleźć zapiski z nazwą.
a tu dla tych co nie odpisałam i zaglądających.
Zdjęcie można zaliczyć do ogrodowych.
Miałam dekoracje na półmisku zrobić z jarzębiny i niestety w połowie września zostały tylko na wysokości 6 m.
dlatego sięgnęłam po szałwię do przybrania, musiałam odżałować kwitków, wszystkie pilnuje i ścinam na nasionka.
i na deser. w tej chwili na ekranie pieką ciastka.
wiesz, podpowiedziałaś mi, bo też mam miejsce niedaleko mnie co mają w ogrodzie chryzantemy na poletku, widać że na sprzedaż rosnące w gruncie.
Nie mają żadnej szklarni, muszą sadzonki robić sami bo nie ryzykowali by zamawiać od hurtownika na zewnątrz za małą ilość mają.
tylko nie wiem czy w tym roku tez mają.
Witaj Miła, oglądałem foty z Twojego pięknego ogrodu, trawy i hortensje ogromne. Zmieniło się u Ciebie bardzo.Wyobrażam sobie ile to kosztowało pracy ale warto było osiągnąć takie widoki. Rośnie Ci wszystko tak jak tu w Toronto u mnie jeszcze bardzo ciepło, jeszcze dziś w nocy było 20 stopni. Życzę dużo zdrowia i siły. Para łabędzi z sześcioma młodymi dla Ciebie.
I na zkończenie odkopuję PJN . Kluska słodka psinka, siostra rozpala ognisko, bo przy przykrywaniu dachu zmokliśmy (deszcz padał średnio co 20 minut) i zmarzliśmy porządnie. I moje kalosze. Nie lubię ich. "Jedzą" mi wszystkie skarpety. Czyli po 10 minutach chodzenia w dziadach, pięty od skarpet mam na goleniach. Czas nabyć wygodne.
Mirko dbam siedzę w domu i leczę się domowym sposobem co było w apteczce i końską dawkę zażyłam, gardło płuczę. Wiadomo musi potrwać pod koniec tygodnia pójdę do lekarza.
Myślałam o tulipanach jak bym posadziła w skrzynki tak jak do pędzenia, ale to tez trzeba narobić się bo w skrzynkę po 100 szt to za dużo dźwigania, ziemi, potem zakopać albo znieś w ciemne miejsce.
i mniej przyjemnie. Ksawery zwiał całe pokrycie dachu (tak po prawdzie, marne było już) i naprawiamy. Siostra, szwagier i ja. Mąż jak usłyszał co wiatr nabroił, przyjechał zaraz po pracy. Wolałam nie pytać z jaka prędkością sie poruszał, bo nie pisałabym dziś z Wami z powodu zejścia na zawał. Prąd oddany dopiero wczoraj.
A to już szersze kadry - no widać braki jak na dłoni - ale się poprawi
Po poszerzeniu rabaty nie zmieniałam nasadzenia, więc front pusty. NIe wiem, czy coś tam wsadzę na brzegu, czy przesadzę tam o te 10 cm szałwie, które rosną w rzędzie
Misz masz hortensjowy - ale szkoda mi to ruszać, jak już rośnie... ale front przed hortensjami będę zmieniać. A jak, to się może urodzi przez zimę w głowie...
I widok na furtkę