zebrinusik
no i patent mojej mamy na dzielenie
wzięłam jakąs starą zdezelowaną łopatę która chyba ogrodnicy u mnie zostawili i próbowałam przeciąć go na pół
a mama idź po siekierę i po młotek
przyłożyła ostrze walnęłam młotkiem dosłownie kilkanaście razy i miałam bez wielkiego wysiłku miskanta podzielonego na pół
bez skakania na szpadlu - a propo to chyba ten szpadel się złamał żebyśmy odkryły ten sposób hahahahahahah
bez wysiłku, bez upocenia się jak dzika ś......
podzieliła miskanta na 8 sztuk
4 poszły pod las za rudbekię a przed dzielżany, jeden na miejsce wykopania, 2 pod mur - bo nawet były tam dwie dziurki na niego - przy okazji wymyśliłam ze przy kółku dodam po 3 sztuki poppy rose
jedna kepa do sąsiad, druga dla kolejnej koleżanki której od tygodnia zawożę sadzonki roślin przy których robię
będę robiła koleje rabaty poza domem, póki co po koleżeńsku