Wyszłam z aparatem, najpierw standardowo spojrzałam w prawo, na stoliczek czy słój jest na swoim miejscu. Był. Potem spojrzałam przed siebie bo na budynku gospodarczym zaczął się przebarwiać winobluszcz. A pod nim wdzięczył się żywokost i utknięte w nim tak po prostu gałązki ognika.
Potem poszłam w miejsce, nad którym się pochylaliśmy ostatnio, pisałam Wam, że szykują się zmiany na żelazne rośliny, tymczasem zaskoczył mnie ten aster i postanowiłam go nie wywalać z tej rabaty.