Trochę przeraża mnie myśl o przesadzaniu serbów. Powoli przygotowuję teren pod płotem. Wczoraj wysadziłam stamtąd dwie śliwy wiśniowe. Trochę żałuję, że okazały się być egzemplarzami szczepionymi. Wplotłam je w nasadzenia rabat półksiężycowych w miejsce po jadalnej śliwie i wiązie Wredei. Śliwa wylądowała w sadzie w miejsce jabłonki, której korzeń przypominał zatemperowany ołówek. W zeszłym roku myślałam, że jabłonkę zaatakował mącznik. Nie wiem, co za gad zjadł ten korzeń.
Wiąz wylądował w głębi rabaty wzdłuż południowej granicy. Bardzo to skomplikowane, ale nieustanne oglądanie stołu jadalnego sąsiada po prostu mnie przerosło.
brzozowa
Bukszpany będą cięte w kule. To takie przełamanie naturalnego stylu tego fragmentu ogrodu. Tam rosną jeszcze rozchodniki okazałe, imperata, turzyce FC, barbule, a z przodu pierwiosnki. Ciekawa jestem wyglądu tego miejsca w kolejnych miesiącach.
Wiosenne zwiastuny przybierają na masie.