Świeżo stworzona rabatka średnio napawa mnie teraz dumą (otrzymała już jednak solidny lifting i teraz jest już o niebo lepiej), za to patrząc na te paprysie mogę spokojnie powtórzyć kwestię wypowiedzianą przez Sylvię Sidney w filmie Sok z żuka: "Not bad, not bad"
Pierwsze przymiarki do odmienionej różanki, która staje się dereniówką :
"Szczęśliwej drogi już czas", tujki w objęciach eMa lecą zbadać nową miejscówkę:
Kojarzycie ten moment w horrorach, kiedy główna bohaterka oddala się od reszty grupy i pcha się w najbardziej odległy, ciemny kąt nawiedzonego domostwa? Od razu ciśnie się na usta: "Opanuj się babo, czemu to robisz?! Zawróć z tej zgubnej ścieżki!". Patrząc na poniższą fotkę chciałabym sobie z wtedy powiedzieć to samo, nawciskałam tam wszystkiego na potęgę, za gęsto i za dużo. Pewnie wiedziałam, że wprost "uwielbiam" przesadzanie uprzednio posadzonych roślinek, najśmieszniejsze, że byłam z tego mojego design'u dumna jak paw
Foliak już rozstawiony, w środku w słoneczku przyjemne 31 stopni, wysiana rzodkiewka i koperek oraz kilka ogrodowych twardzieli, czyli groszek, szałwia tricolor i rozwar:
23.03.2021
Ćpuństwo ogrodowe (termin wykuty przez mojego nieocenionego lubego ) zaczyna się powoli manifestować w postaci pierwszej w tym roku dostawy dobrodziejstw ( połączenie derenia Ivory Halo, miskanta Gracka i cyprysika groszkowego zainspirowane rabatką u szefowej Danusi, która mnie po prostu zachwyciła i musiałam to skopiować:
14.03.2021
Rośniemy jak na drożdżach i poznajemy nowych kolegów:
Laboratorium Dextera stale się powiększa, ale do pełnej świetności jeszcze daleka droga (zaplecze techniczne na razie składa się ze zbieraniny różnych grow lightów, te punktowe są super, te cienkie pałąki można sobie darować):
Sąsiedzi zaczynają coś podejrzewać, czyżby odchodziła tu produkcja jakichś nielegalnych upraw?
To nie koniec "domowych rewolucji", w tym samym czasie powstały też lniane poduszeczki z wyszytym motywem kopru i krwawnika- uwielbiam dzikie kwiaty, zachwycają mnie swoją lekkością i koronkową elegancją, dlatego widząc finalny efekt byłam przeszczęśliwa ( poduszeczki również zawdzięczam siostrze Karolci):
Ćmy i stonki wypaliła dla mnie moja nieoceniona siostra, z kolei wiklinowe słoneczniki wykonaliśmy razem z Szymonem i przymocowaliśmy do ściany korytarza wiodącego do salonu.
Jako, że sen dzisiaj nie kwapi się, żeby do mnie przyjść (i na pewno, na pewno nie jest to wina skonsumowania pokaźniej ilości pierogów na noc ), może zechciałybyście wsiąść razem ze mną na moment w wehikuł czasu i przenieść się do 2021 roku, który 2 stycznia pomalował krajobraz w takie oto barwy?
Jeden dzielny bratek nadal odważnie stał na placu boju, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że ta zimna to tak już na serio:
Ale musiał się poddać pod naporem takich argumentów (zima wytoczyła ciężkie działa już parę dni później):
Dziękuję pięknie Sylwio w imieniu swoim, siostry, mamy i eMa
Namawiałam mamę do założenia swojego wątku, ale cierpi na ciągły "niedoczas". Spędza w ogrodzie każdą możliwą chwilę, to całe jej życie. Jeszcze parę dni temu sadziła cebulkowe jak opętana (walczyła do ostatniej chwili ), stworzyła m.in. kilka "lazanii" w donicach, już nie mogę się doczekać, jak to wszystko zakwitnie na wiosnę. Dzisiaj spędziłyśmy kilka godzin rozprawiając o naszych ogrodowych planach na przyszły sezon Pokażę na pewno miejsce, które stworzyła w tym roku własnym nakładem sił, przy skromnym budżecie, ale za to z ogromnym entuzjazmem i zapałem. Podziwiam ją za to bardzo, nie wiem skąd czerpie całą tą energię. W zakątku tym prowadzi autorskie warsztaty z kuchni roślinnej w plenerze, mam chytry plan z tym związany- chodzi o ostatni planowany przeze mnie konkurs dla Was (ale na razie cicho-sza, zdradzę więcej już niedługo). To moja mamcia w swoim żywiole:
Ciekawe, że wspominasz o stolarzu. EM właśnie jest na etapie przebranżawiania się w tym kierunku, liczymy, że w przyszłym roku uda mu się wystartować z własną działalnością stolarską, także kto wie, kto wie.. Mam nadzieję jednak, że wasz "oryginały" stolarz wkrótce się wykuruje, wiem jak to jest być zmuszonym do cierpliwego czekania na wykończenie wymarzonej kuchni
Jolu, oczka to w miarę nowy twór. Zakochałam się w wodzie w ogrodzie. Uwielbiam patrzeć jak korzystają z nich wszelkie stworzenia, łącznie z moim kotem.
Oczka powstały rok temu. Spodobały mi się oczka Magdy Magleski. Cały czas uczę się jak z nimi postępować.
2022 rok
Kupiłam rośliny do oczka, myślę, że dzięki temu woda jest klarowna. Owszem glony są, ale co jakiś czas je wybieram. W tym roku wybrałam wodę i nalałam świeżej, ale w przyszłym chyba tego nie zrobię. Wybiorę tylko to co leży na dnie, żeby nie gniło.
W tym roku już rabat powoli zarasta, więc obrzeża oczek będa mniej widoczne mam nadzieję.
Magara, ścieżka jest zrobiona z łupka. Położony jest na betonowej podmurówce. Biegnie wzdłuż domu prowadząc do schodków przy tarasie.
Kiedyś był to wydeptany przez psa teren.
W 2010 roku powstały schody
I dopiero w 2016 powstała ścieżka.
Która w tej chwili wygląda tak
To znaczy tak wyglądała w październiku
Niestety psa już nie ma
Ciekawe zjawisko
Pamiętasz jak mi dałaś siewkę clematisa. Po 3 latach pokazał się z nienacka, o mało go nie wyplewiłam, ale nie wiem czy doczekam kwiatków
Ciekawe co do zimowego stroika wykorzystasz. Ja chciałam wyciągnąć dynie z donic na froncie i powtykać w nie gałęzi sosnowych, ale dynie przymarzły i ziemia w donicach też. Muszę poczekać na odwilż. No ale ładnie jest, nie narzekam za bardzo
Strzyżyk to ptasi maluszek ze śmiesznie zadartym ogonkiem. Widziałam go w ogrodzie latem, buszował w płocie z drewna kominkowego, szybki strasznie i ruchliwy. Czytałam, że lubi się chować w takich miejscach.