spacerkowałam przed wieczorkiem, słoneczko niestety za drzewami, żeby je spotkać zanim się schowa za horyzont, musiałabym brzegiem przejść po łuku ok. 2 km - innym razem
Kiedy byliśmy w trakcie budowy domu, bardzo interesowały mnie różne przepisy dotyczące pozwoleń budowlanych itp. Wtedy zetknęłam się z różnymi tekstami związanymi z ochroną krajobrazu, spójnością architektury z lokalnymi uwarunkowaniami. Jeden z tekstów dotyczył pozwoleń na budowę w Niemczech. Z tekstu wynikało, że tam lokalni urzędnicy przede wszystkim sprawdzają, czy planowany budynek będzie pasował do otoczenia. Jadą na miejsce planowanej inwestycji i patrzą. U nas wciąż się wszystko załatwia zza biurka. U Was nikt by tam nie wydał zgody na budowę w "szczerym polu", bo to sprzeczne z ekonomią (budowa linii energetycznej, gazowej, wodnej jest zbyt kosztowna). Zabudowa w obrębie miejscowości ma być zwarta.
Dopiero pod niedawna wszedł u nas przepis o tym, że każda gmina ma mieć plany zagospodarowania przestrzennego.
Można na to patrzeć tak, że wpływ państwa na architekturę krajobrazu to nadmierna ingerencja, ale w przypadku specyficznych gustów estetycznych jest jedynym ratunkiem przed poczuciem chaosu przestrzennego.
Zrobiłam jeden krawężnik.
Jutro będę działać z drugiej strony. Tam będzie mi trudniej, bo sąsiad nawiózł ziemi i podniósł teren.
Jeśli zdążymy, to wykończymy ten fragment, gdzie przesuwa się brama.