Wykopałam nasz ogród z czeluści
Za dużo się nie dzieje, roślinki rosną, z niektórymi musiałam się pożegnać. Kiepska ze mnie ogrodniczka

chciało by się wszystko na raz i robi się bałagan. Nie kupuje roślin póki mąż nie skończy altany. Już teraz denerwuje się przy koszeniu na slalom gigant między drzewami.
Wykończenie naszej altany przeciąga się w nieskończoność. Teraz mąż pracuje po 12 godzin więc zostają tylko weekendy. Ratuje nas tylko spokój ducha... 1...2...3......

Potrzebuje urlopu!!!

Jedyny plus, mam dużo czasu na planowanie rabaty przy altanie

i mamy nowe plany na taras. W przyszłym roku robimy stałe zadaszenie.