Zobaczcie - moje biale pelargonie, ktore zanioslam na cmentarz Rodzicom wygladaja tak:
...a kwiaty w donicy pod pomnikiem:
Hmmm...
Zawsze mnie zawdziwia, ze natura najlepiej wie kiedy zakwitnac - ta gazania idealnie na rocznice... 19 lat...dluzej juz nie mam ojca niz mialam szanse go poznawac... Zycie zawsze jest za krotkie...
Madzia, to jest żaden problem Wstajesz w miarę wcześnie i w drogę
I nie łam się z powodu rozkopów koło domku!! Jeszcze Ci się niejeden raz koncepcja ogrodu zmieni. Buziam
Bożenko jak zawsze można na Ciebie liczyć w 100%. Po cichu też myślałam o Diamantino, ale nie byłam przekonana. Teraz za Twoją radą będę na nią polowała. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za upewnienie mnie w decyzji, kolejny raz z resztą
Myślę, że taki stosunkowo wysoki żywopłocik bardziej pasuje do Diamantino-średniego wzrostu. Kolor raczej bym określiła jako cytrynowy -do bukszpanu idealnie pasuje i kontrast też będzie
Little Lime piękna, bardziej rozłożysta ale do białego zdecydowanie jej daleko , fotki nie przekłamują- jej kwiaty można powiedzieć, że są zielone i z tego koloru różowieją ( ale jest to z wiadomych przyczyn brudny róż)
Kasia jednak jakieś fotki z wczoraj, na której trochę je widać mam. Jak się dobrze wpatrzysz, to zobaczysz, że zaczynają się przewieszać. W realu lepiej to widać, one mają bardzo cieniutkie te ździebełka:
Ania te stare odmiany wypadły z doboru a nowe robione są pod przetwórstwo i sprzedaż masową
tak powstaje modrzewiowa brama, (boczne zejście z tarasu do ogrodu)
kupiony parę lat temu metrowy patyczek z zwisającymi witkami, teraz ma około 3m w pionie plus 1,5m zagiętego przewodnika
Widzisz jaki odzew na Twoje pytanie
A to moje , nie da jej się pomylić z żadną inną hortensją, krótkie nogi, duży bardzo delikatny kwiatostan -właściwie widać jeden bukiet ( żeby nie było wątpliwości-gałązki nie są podwiązane żeby uzyskać taki efekt)
Wiem wiele o psiej miłości, bo miałam już dwa psy.
Krótko wilczurkę i 18 lat Westa - teriera.
Ale nie miałam wtedy ogrodu....
Teraz mam synka - jedynaka i uważam, że w takim wypadku to niemal konieczność.
Nie wiem tylko jak przeżyję straty w ogrodzie....
Marzyliśmy o Jack Rusellu , ale on uwielbia kopać jamy w ogrodzie...
Przyznam sie, że po tylu latach z psami, odetchnęłam nieco od tych spacerów w środku nocy, wizytach u weterynarza, trymowaniu, kąpaniu, proszeniu się o pilnowanie w czasie naszych urlopów, ufff kłopotów z psem jest wiele.
Ale ta MIŁOŚĆ bezwzględna, te powitania po pracy, radość, oczęta, mokry nos....
Brakuje mi tego...