Na wstępie pisałam, że często zdarza mi się sadzenie po trzy.
Ewidentnym tego przykładem jest ta oto rabata:
Trzy rozchodniki, trzy jeżówki, trzy pięciorniki i 3 rozplenice (w stanie zaćmienia umysłowego tydzień temu podzieliłam jedną na dwie i tak oto mam 4 rozplenice, ciekawe tylko na jak długo, bo ta dzielona już trochę zżółkła).
I przy tej rabacie nie opuszczają mnie moje ogrodowe bolączki: fatalny stan trawnika, betonowy szkaradny płot i "łysość" tego miejsca na przedwiośniu oraz brak "drugiego piętra".
Za to radością jest jeżówka. Przecudna, a do tego pięknie pachnąca wieczorami.