A teraz pytanie bo wciąż i nieustannie mam dylemat.
Co zrobić z tą gruszą? Jest wielka, wiosną piękna, ale pod koniec lata jest utrapieniem - owoce dojrzałe są cierpkie, nikt z nas ich nie je, lecą na trawnik a tam osy mają wyżerkę. Rankiem zawsze wstaję i idę wyrzucić owoce, by dzieciaki nie wdepnęły. Ja też uczulona na ukąszenia os

Próbowałam ją przycinać, by nie owocowała tak silnie, ale tak się nie da.
Jesienią liści jest morze, ale do tego już się przyzwyczaiłam
Koncepcje są dwie:
- wyciąć na pniu, posadzone już jarząbki by niedługo spełniły rolę "parawanu"
- przyciąć tak by stanowiła jakby stelaż i powiesić huśtawkę. Jeśli nie na jednej gałęzi to może na dwóch, bo była wytrzymalsza ?
czekam na wszelkie sugestie gdyż biję się z myślami co z nią zrobić

mam czas do owocowania...