Bardzo dziękuję za odpowiedź. Zanim nadeszła zdążyłam już się z nimi namordować i umiejscowić w ziemi. Nie pomyślałam, żeby dwa najbardziej niekształtne przytulić do siebie. Trudno. Niech tak zostanie. W późniejszym czasie, jeśli się tylko zechcą przyjąć najwyżej dosadzę, gdy będzie mi brakować materiału do formowania. Myślę o czymś mniej więcej takim:
Czy to ma sens?
Ale mam ważniejsze pytanie. Posadziłam je do ziemi, dobrze podlałam i co teraz?
Czy mam poczekać aż się ukorzenią i tylko podlewać? Czy może mam je teraz, gdy jeszcze nie wystartowały z nowymi przyrostami uciachać dosyć drastycznie i zdecydowanie nadając im docelowy kształt?
W necie różnie radzą. Jedni żeby absolutnie nic nie robić i dać roślinom się ukorzenić, drudzy, żeby właśnie na tym etapie uformować, wtedy bukszpan nie będzie wysilał się na nowe przyrosty (które i tak będą do wycięcia) tylko skupi się na odbudowie korzeni i łatwiej przyjmie.
Póki nie upewnię się co robić, będę tylko podlewać. Będę zaglądać w nadziei o dobrą radę. A tymczasem lecę dalej walczyć z moim ugorem.
Miłego dnia.