Dziś pierwszy dzień astronomicznej wiosny, niestety bez słońca u nas od dłuższego czasu duże zachmurzenie, ale pierwsze krokusy prawie gotowe by zakwitnąć... czekają tylko na słoneczko...
Właśnie tak wyglądały kwiatki,jak kupiłam to parę kwiatków było ale wszystkie spadły ,taka zasuszona była ona kosztowała 29,99 a jak zniszczyli to za 5 zł sprzedali,a ja wzięłam żeby jej życie uratować choć czasami mi się to nie udaje.
Dużo pracy już zrobiłam, tylko te grabienie liści i to od sąsiadki, które mi nawiewa cała zimę to jakaś masakra 8 dużych worów i jeszcze trochę będzie i to dużo czasu mi zabiera, najgorzej, że pomiędzy kwiatami też ich pełno a tam nie idzie tego wygrabić bo zaraz uszkadzam młode przyrosty: Juz się zastanawiam czy może dmuchawą na liście tego nie wyzbierać bo mam taką. No i potem muszę jeszcze raz wygrabić trawniki i ponawozić. Wczoraj mój M piła w ręku i ciął , jabłon co była chora już i drugą poprzycinał, uschnięte od suszy dwie tuje. Ile teraz tych gałęzi, rozdrabniarką nie wszystko się da a najpier to muszę poprzycinać oj dużo jeszcze pracy. Krzewy poprzycinane, trawy też
Skoro słoneczko na moment wyjrzało trzeba było troszkę popracować i posadzić sadzonki bukszpanów zakupione "niechcący" wczoraj -to wersja dla M. - i zacząć jednocześnie ściągać folię założoną po budowie.
sadzonki wydają się być śliczne i do tego tanio kupione
mam nadzieję, że równo
tak wygląda na dzisiaj - posprzątam jutro. Niestety zabrakło trochę.
Haniu, Misia wychowana u nas, wzięliśmy 6-tygodniowego szczeniaka, na paluszku, w sypialni, caly czas z nami
Na zewnatrz, czyli z domu poszla od maja, ale cały czas z Sonia.
Ciagle ja glaskamy, noszona na rekach, z corą, z wnusiami, ciagle z kims jest.
Na spacery chodzimy, jak tylko przysiadziesz, juź się mości na kolanach.
Rozrabia, jak nie widzimy, dzis tylko 5 minut z oka...i juz bajzel zrobiła.
Myśle, ze po cieczce jej minie, nie wiem też, jakie geny nosi, bo to kundelek.
Ale ma i plusy, goni wroble, co panci nasiona sianej trawy wyjadaja
Mam wraźenie, ze ona stale cos musi gryźć i szarpać
Wkurzam się, ale przeczekam to, bo w końcu, jak wlasne dziecko chowana...taki typ i juź
Dzien byl mega pracowity.
Do plastikowej butelki wsypuję 6 czubatych łyżek gipsu i dodaję 0,2 L wody i dokładnie mieszam
Nadmuchany balon zakładam na butelkę.
Przelewam mieszankę do balona uważając aby balon się nie zsunął z butelki
Balon wiążę i wkładam do zimnej wody. Po 3-4 min. zaczynam lekko nim obracać w tej wodzie do momentu aż czujemy, że się nic nie przelewa w środku. Znak, ze gips zgęstniał i zastyga
Układam balon na blacie i po ok. pół godzinie delikatnie przecinam nożyczkami supeł balona.
Koniec Ja uciekam do balonów a Tobie Iwonko życzę powodzenia przy kolejnej próbie.
No to i doczekaliśmy się wiosny nie tylko w kalendarzu.
Od jednych świąt do drugich,
dla ogrodnika czas bardzo długi!
Kto ma zdolne ręce wolne od "pługa",
ten rzeźbi albo kołki do grabi struga,
a kto się nożyka nie ima,
czymś innym operuje, kiedy sroga zima!
Tak powstają lampiony, donice,
obrusy, serwetki, gipsowe figury.
Wszystko to światło ujrzy,
gdy minie czas zimy ponury!
Ustawione w ogrodach, na parapetach,
na tarasach, zawieszone w oknach,
będą zdobić otoczenie i powodować
zachwyt gości i ich zauroczenie!