Piotrze, urwanie głowy to jeszcze nie kataklizm!

Wpadaj, kiedy będziesz miał chęć i wolę.
Izabelko, tak to jest do dzisiaj, najtrudniej być prorokiem we własnym kraju, wszystkiego można się spodziewać, było tak od wieków!
A na pożyczonym osiołku, całe życie jeżdżę, bo własnego nie mam.
Raz taxi, raz dobrzy ludzie, raz z państwowego nadania i tak jakoś po tym świecie się przemieszczam. Raz dalej, raz bliżej.
Zresztą, damy muszą być wożone, nie wyobrażam takiej leidi na furmańskim koźle!
Wszystkim, których dosięgła świąteczna palma, zapewniam, że to tylko dla zdrowia, a komu się trafił jałowiec na łydki, to zapewne były męskie zbytki!
Miłego popołudnia!