Macham Edzia
miałam piec pierniki ale Asia uświadomiła mnie że mam za mało czasu, więc pierniki znowu muszą czekać, a w międzyczasie zmajstrowałam takie coś
pobiegałam, popatrzyłam na ogród a tam wcale nie widać spowolnienia- bukszpany mają jasnozielone przyrosty jak w czerwcu, już nie widać że kiedyś była z niego kulka
a rano przyłapałam ptaszki na śniadanku- wcześnie rano dlatego tak ciemno
Trzeba wspominać skoro świat teraz taki bury i ponury. mnie bardzo brakuje koloru. Kocham kwitnące rośliny. Nawet magnolie obsadziłam powojnikiem, żeby latem tez kwitła.
podoba mi się a po siatce pójdzie? jeśli tylko zadarniający to pójdzie pod jarząb a jak pnący to jeszcze bym go posadziła przy siatce ogrodzeniowej u ciebie jest na jakiej wystawie słonecznej?
Będzie Pani zadowolona, nie mówiąc już o roślinkach.
Dwa sejfy czekają już na złoto ogrodnika.
Super! A i odpadów organicznych nie będziesz już musiała wyrzucać bezpowrotnie na śmietnik.
Agatko, chyba Cię nie wspomogę tak jakbyś chciała.
U mnie nie ma folii, podłoże jest gliniaste i woda nie ucieka, a wręcz przeciwnie... na wiosnę, po roztopach staw zawsze wylewa i trzeba go odpompowywać....i to są moje chwile zwątpienia....radość jest kiedy mój mały szkrabik zasuwa z kółeczkiem uchachany od ucha do ucha.
Powierzchnia....jestem w trakcie mierzenia wszystkiego i wrzucania do kompa...teraz jeszcze nie wiem.
Pomp nie posiadam, wszystko się samo reguluje....są ryby, rośliny (w specjalnych płytszych miejscach) i wszelkie wodne stworzenia - żaby na kilogramy, zaskrońce, ważki, pływaczki (nie wiem jak się nazywają...takie duże czarne żuki z długimi nogami) i nie wiem nawet co tam jeszcze.
Przylatuje dzikie ptactwo - kaczki, czapla, był nawet kormoran...i zawsze coś na sobie przyniosą, a potem np. zakwita mi hiacynt wodny, którego nie sadziłam, albo na płyciźnie znalazłam kiedyś ogromnego małża (był kilka lat i zimował, ale teraz została już sama muszla, chyba już stary był).
Kiedy jest bardzo gorąco to woda kwitnie...robi się zielona...i pomimo roślinności tak sie dzieje, a potem przechodzi.
Moja ciotka (też ma staw), miała tak samo i "podłączyła" do stawu sztuczną rzeczkę. Woda w ruchu nie kwitnie, ale ja nie mam miejsca na to i muszę zgrzytać zębami jak patrzę na tą zieleń....ale to natura a nie basen.
Moja budleja też tak wygląda....jak były zimne noce z tydzień temu....-5,-6 to przyrzuciłam ją gałązkami świerkowymi, ale teraz jest znów odkryta.
Znajoma ze sklepu ogrodniczego mówi (jakoś ciężko mi się zastosować, ale chyba tym razem posłucham), że okrywa się rośliny kiedy temperatura przez kilka kolejnych dni... 4-5... utrzymuje się na poziomie -5.
Wcześniejsze okrywanie pobudza do wzrostu. Najwięcej roślin pada na wiosnę...po wiosennych przymrozkach.
Jesienią/zimą rośliny przygotowują sie do odpoczynku i nawet mały mrozek im nie szkodzi...wiosna budzą się do życia, soki zaczynaja krążyć i małe zimno potrafi je rozłożyć.