Po dłuższej przerwie zajrzałam i odpisuję na szybko.
Wieczorem może będę miała trochę więcej czasu to zajrzę do wszystkich po kolei i poczytam co mnie ominęło.
Siedziałam w domu z chorym synkiem i trzeba było mu jakoś czas wypełnić, bo się nudził jak mops, więc wpadliśmy na pomysł zrobienia karmnika.
Zajęło nam to chyba tydzień( z przygotowaniami materiałów).
Nie jest dokładnie tak jak sobie młody życzył, ale nie wiem czy ktokolwiek dał by radę spełnić tak wysokie wymagania: winda, telewizor, jadalnia, sypialnia i "dżakuzja", a i jeszcze werandka

Wszystko było dokładnie rozrysowane na dokumentacji wykonanej przez mojego 5-latka, a efekt jest taki....
Tu - na łące obok - rosły trawki na strzechę....
A to materiał na daszek z bliska....
Po drodze rosły sobie....mrozem malowane....
I na koniec....
Teraz idziemy piec pierniczki....do wieczora...