będę musiała się za to zabrać, tylko odkopię się z praniem po tym tygodniu na wyjeździe - pracuję nad eMem w sprawie suszarki, trochę mi to pewnie zejdzie, ale za jakiś czas będę Cię męczyć o opinię o użytkowaniu.
Edyta sprostuję: nie chodzi o to, że wyjazd był nieudany tylko, że ze względu na wstrętną grypę, którą zaraziłam osobiście całą swoją rodzinkę, w ogóle nie udało nam się wyjechać.
I nawet do ogrodu na razie nie mogę wyjść na chwasty popatrzeć a u nas dziś cudne słonko i 15 stopni. Ale za to wiatr szaleje.
Poza tym u mnie sajgon, bo prace brukarskie w toku. Mieliśmy zamknąć temat rok temu, ale się przeciągnęło
No to zdrowiej, ja dzień przed wyjzadem konczylam antybiotyk, a mała kaszle i smarka się od piątku.
U mnie pogoda taka sama.
Z przeciąganiem wszelakich prac to standard, dobrze, że już można coś robić, akurat jak się wiosna zacznie na dobre to u Ciebie brukarze skończą i ruszysz z kopyta.
Czytam u Ciebie i Marzenki o planach różanych, ale nic nie piszę, bo dla mnie to już zbyt skomplikowane, dobór wysokości, kolorów, czasu kwitnienia - wyższa szkoła jazdy.