Wszystko co wczoraj wycinałem w ogrodzie rzuciłam na trawnik bo M miał kosić. Czekałam pół dnia, nadrobił ligę polską, przespał się, trawnik dalej nie skoszony. Gdy wreszcie podjął ten heroiczny trud zaczęło padać.... I wiesz co pomyslałam , ze wole M niż gdyby go miało porazić prądem.... Myśle trawnik może poczekać do jutra

ale deszcz się zlitował i przestał padać
Byłabym zołzą gdybym nie napisała ze w między spaniem a liga ugotował obiad

Ale nie byłabym sobą gdyby, nie oczekiwała ze skosi w 5 sekund po daniu przeze mnie sygnału....