Paulina, dziękuję za pamięć
Nieźle Ci śniegu w ogrodzie napadało. Mam nadzieję, że jesień wróci z powrotem do nas chociaż wczoraj Mały się pytał czy wyciągi juz są czynne
Będzie mi bardzo miło
Toteż właśnie ja jeszcze broni nie składam, wróci lepsza pogoda to jeszcze powalczę na tej działce, żeby do wiosny było jak najwięcej zrobione.
A cebulowe w zeszłym roku początkiem listopada sadziłam i wszystko było na czas.
A propos bieli i szarości we wnętrzach, parter czeka na malowanie, a ja na zawieszanie nowych firan i zasłon w tych kolorach - nie będę nawet wspominać jak długo szukałam odpowiednich materiałów
I tu jak cudnie, nie tylko o zachodzie słonca to "twoje" jezioro urzeka....pieknem, spokojem, i taką jednością z naturą.....tak sie czuje jak patrze na foty a co dopiero jak bym tam sama spcerowała.........
Buziaki!
Bardzo mi się podoba taki półokręgły układ rabat Ciekawa jestem hostowiska... Z tymi wirusami to jest problem Mi już jedną odmiane (tą którą miałam najdłużej) załatwił
U mnie rumianka potrzebowała roku, żeby ruszyć... Hortki cudowne. Już widze to za rok...
O jeny....... wymiekam....jak masz slicznie nad tym jeziorem.........bosssko, jesiennie, spokojnie i taka błogość mnie ogarnia jak na to miejsce patrzę........
A u ciebie w ogrodzie Jolu tez slicznie, cofnełam sie troche i obejrzałąm fotki, dyniowe dekoracje ładnie zakomponowane z drewnianą altanka, werbeny, trawy, rozchodniki, szałwie......wszystko w tkich przygaszonych, jesiennych odcieniach.....ładnie i kolorowo mimo jesieni.
Pozdrawiam!
Mam na razie takie zdjecie robione przez okno.po prawej widac swierka przy ktorym koncza sie cisy i potem jest przerwa, te zielone przy chustawce to staly doniczki tymczasowo jest tam pusto.
Prosze o sugestie.dziekuje
Witam
Zapraszam w odwiedziny w bardziej sprzyjającej aurze
Byłam u Ciebie, widziałam Przykre.
Mam nadzieje, bo robata nie skończona
Ja chociaż z oponami nie miałam problemu.
Miskanty faktycznie sie podniosły, ale sa mocno poczochrane, koniecznie musze je związać. Werbena stoi jak stała
Za to bardzo martwię się o moje młode drzewa, bo ciężar śniegu nienaturalnie wygiął niektóre gałęzie, ale nie są złamane.
Magnolię parasolowatą na szczęście też uratowałam.