Tydzień temu z rabatki pod murkiem wywaliłam wreszcie szmatę i ten paskudny brudno-szary żwir. Niby rabatka mała, a trochę tych wiader ze żwirem się uzbierało.
potem magnolia postanowiła zrzucić kiecę i było ogólnie dziś duuuużo grabienia. A tą rabatkę muszę sprzątać w kucki, żeby w te wszystkie zakamarki wejść
Ale za to już jest ok . Wiosną dosadziłam tu sporo zimozielonych roślin, więc ta rabata już nie będzie zimową porą zionąć pustką. Już nie będę jej nazywać koszmarkiem
świerk inversa jest już na swoim docelowym miejscu. Będzie nieco zasłaniał nas od ulicy, a za nim będzie podjazd. Po lewej od niego leży miskant olbrzymi, wykopałam (ręcami emusia ) kawałek dla szwagra. I nie do wiary ile wysiłku to kosztowało. Emuś wbił szpadel i nic, musiał w łopatę siekierą uderzać, żeby dało się przeciąć tą karpę, masakra.
berberys też powoli zrzuca liście. Za to chryzantemka od Ani Małej Mi prześliczna
Kasia a jak już kamyczka nie masz nie korciło Cię zostawić te liście , żeby ziemię wzbogaciły? Robiłyby za ściółkę chwasty mniej by rosły, roślinki w zimie miałyby cieplej, a potem pokarm. Ja mam taki plan na przyszłość u siebie na samej górze bo chyba bym grabiła do śmierci