Doro.tko, witaj wieczornie

.
Mam piękne i zdrowe astry - po prostu, nie mam pojęcia dlaczego. Były takie jak się topiły rok temu i jak się suszyły w tym roku. Liście nawet nie bardzo obsychają tym wyższym odmianom. Może mam takie odporne odmiany? Tyle że nie wiem, co to za odmiany

. Znam nazwy tylko kilku niemieckich, też nie chorują, mam je drugi rok.
W tym roku marcinki zakwitły późno, a płożąca Lutetia nie zdążyła w ogóle się rozwinąć. A jeszcze po tym śniegu...
Więc nie mogę nic napisać na temat pryskania. W ogóle - unikam pryskania czegokolwiek, chyba że samą naturą - drzewa miedzianem i siarką. Jedyny wyjątek zrobiłam w tym roku dla róż i spryskałam czymś na czarną plamistość, dwa razy, co okazało się skuteczne.
Astry trzeba by pewnie potraktować czymś na mączniaka i to od wczesnej wiosny, kilka razy. A teraz, jak już przekwitną, wycięłabym wszystkie pędy do samej ziemi i spaliła, żeby jak najmniej zarodników przezimowało.