Z tych, które wymieniłaś mam tylko Valnille fraise. W zeszłym roku sadzona, trochę się pokładała i podpierałam. Ale przebawiała się po prostu cudnie. Kwiat duży, zwarty przechodzący aż w ciemny róż. W tym roku pędy sztywne zobaczymy jak zakwitnie Posadziłam jeszcze 4 sztuki
ojej, padłam jak tu pięknie uwielbiam ten kontrolowany porządek, każda roślina ma swoje miejsce, konsekwentnie dobrane kolory, nie ma centymetra niewykorzystanego skrawka ziemi, jak to się robi?
A to narmalne że purpurowy buk zielenieje? Buk posadzony ponad rok temu
No i mó rodek też nie wygląda najciekawiej (kurcze myślałam że to idealne miejsce dla niego a niestety tu przeciąg jak tralala kilka liści uschniętych od spodu już oderwałam
przychodzi na kocią karmę.Nie wiem,jak to jest do końca,bo zwrócił mi ktoś uwagę w wątku o jeżach(na jakimś forum)że jeże nie powinny jeśc kociej karmy bo umierają w cierpieniu;zaczęliśmy karmę przykrywać na noc talerzykiem i co wieczór mamy "talerzowy" koncert..za wszelką cenę chce talerz zrzucić..zabawnie to wyglądai po karmie ma się dobrze...
Edit- Larissa ( pomyliłam nazwę ) bez zarzutu- to róża dla wszystkich początkujących- czyli dla mnie - mszyc praktycznie nie miała, chociaż inne róże łapały, rośnie jak szalona... zrzucała trochę pąki, ale prawdopodobnie sobie regulowała ilość, bo miała naprawdę dużo. Nawet jej nie dokarmiam....muszę zacząć
Pomponella gorzej- wypuściła długie na 1 metr baty- póki nie kwitła było ok. Później podparłam, bo leżała pod ciężarem kwiatów. Wczorajsza wichura i silny deszcz połamały ją niestety trafi na bardziej osłonięte miejsce- przy tujach na nowej rabacie. Tyle, że teraz kwitnie- przesadzę jesienią, albo wiosną.