Na ostatnim zdjęciu jest kawałek białej rabatki,na wiosnę kupiłam cebule białych lilii, a one zawściekły się, że będą kwitły na pomarańczowo. Byłam zła na nierzetelność sprzedawczyni, ale jak zrobiłam zdjęcie i w tle pojawiły się "dzikie" liliowce, które miały wylecieć z tego miejsca zaczęło mi się podobać, a jak na targu trafiły się pomarańczowe jeżówki nie zastanawiałam się ani chwili. No i moją konsekwencję co do doboru roślin i kolorów znowu diabli wzięli.
Jeszcze się zapomniałam pochwalić moimi skromnymi zakupami z Pęchcina. Już rosną sobie na miejscu wyciepanych kostrzew sinych. Denerwowały mnie, mimo cięcia znowu się wykładały, wiecznie je dzielić i przesadzać trzeba...i spokój już I miejsce na nowe jest
Nie mam i nie miałam ich.. są piękne. Kupiłam wiosną kłącza i... nie wystartowały.. ale można domniemywać, że mogą zachowywać się jak dalie.
Jakby mi na nich zależało to zebrałabym nasiona, a cześć w doniczce spróbowała przezimować jak dalie. Jakby sadzonek było dużo, zaryzykowałabym z jedną czy przezimuje. Myślę, że one u nas nie zimują, jak i inne kosmosy.
Widziałam te ślicznoty u Gosi.. i na pewno bym próbowała je przezimować Warte są zachodu.
A ja jeszcze nie.. bo tam widzę ponad 600... zostawiam sobie na lepszy czas.
Ale wesele było super Ale jak młodzi i ich rodzice są super to innej opcji nie ma.. musiało być fajnie