Trochę łysy z jednej strony więc, nie wiem czy dobrze wyjdzie
ja bym chyba wyprowadziła go w kule na pniu(no moze na kilku pniach)
Te dwie grubsze łodygi jakoś delikatnie połączyć i usztywnić a te drobne z prawej strony usunąć.
Ale to tylko moje zdanie, a ja się nie znam
Wylizałam fragment 20 cm pomiędzy trawnikiem a bukszpanami Reszta jeszcze w tym roku nie byłą ani razu pielone... czasami jak coś urosło wielkiego to wydarłam
Ale nie mam czasu, musi być jak jest.. dla pierwszego efektu brzeg uporządkowany
Tak było... brzydkie kostrzewy wyciepałam, część ucięłam na 5 cm, część ciut wyżej.. i chyba kostrzewa pójdzie out.. przesadzę carexy spod brzozy, a brzoza dostanie busz
Wygląda teraz tragicznie. Mus zmienić to. Dla kostrzewy tu za mokro.
Mnie się pomysł z rododendronami bardziej podoba niż wersja cyprysikowa
ha, mówisz i masz Kilka dni temu przeniosłam je, bo już straciłam cierpliwość. Poza tym, jakoś nie mogłam ruszyć z tym kawałkiem i stwierdziłam, że trzeba zrobić krok w tył. Nad wyraz dobrze tam wygladają. A co bedzie z ich odpornością na słonko? Nie wiem jak zareagują. Kiedyś byłam gościnnie na ogródkach działkowych - akurat w porze kwitnienia rodków i byłam w szoku. Co rusz krzak obsypany kwieciem i to rosnący na patelni. Wtedy pomysłałam, koniec z cackaniem tych moich. Muszę zaryzykować. Poza tym to cunning white - a ten ponoć daje radę... Tak to wygląda na dziś Duży cyprysik został przesunięty, małe poszły przed dom. Ten samotny szmaragd rosnący na końcu chcę przesunać między cyprysika a rodki i na tej wysokośći kulkę bukszpanową tę rosnacą w murowanej donicy. Trawa oczywiście out. Może na plecy rodków miskanty variegatus a przed nimi jakieś niskie trawki w podobnej do miskantów kolorystyce.
Muszę poszukać tych zawilców, bo nie znam. A co do białego koloru - nadal jestem jego fanką a robi mi się coraz bardziej kolorowo, żeby nie powiedziec ciapato I na koniec mały cukiereczek dla dzieciaczków. Sami zrobiliśmy
Zbyszek. jak pisałam powyżej .. hosty są w środkowej stawce dla ślimaków.. zdecydowanie najpierw zjadają inne rośliny. I u mnie nie zauważyłam by niektóre odmiany mijały..
I czytam i oczy otwieram jak 5 złotówki..kto pisze takie bzdury. Moje ślimaki łażą po lawendzie.. może jej nie jedzą, ale idąc do czosnków to zbieram z lawendy codziennie całe stada. Wczoraj w nerwie wyciepałam wszystkie czosnki bo przyciągają ślimaki. Z tej listy ślimaków nie mam w miarę na piwoniach. NIc nie napiszę o santolinie i gipsówce bo tych roślin nie mam. Całą resztę żrą, łażą po tym i maja w nosie co piszą w artykułach. Wilczomlecz też jest oblegany. Nie jedzą ale łażą po nim. Płomyki, goździki wtryniaja aż miło. Chętniej niż hosty.
Nie jedzą żurawek i werbeny. Łażą po tym ale nie gryzą.
Buziaczki za Kazimierza Odnowiciela.. daje czadu chociaż mały
I dzięki za piękne foty u Ciebie...
zapraszam wszystkich na wspaniałą ucztę dla oczu do Bogdzi.. niech CFS się schowa..
To Ty masz bardziej delikatne ślimory. U mnie dużo bylin, nie mam szans na zasypanie wszystkiego co lubią. Zwłaszcza jak z powodów zdrowotnych u mnie jajek je się bardzo mało.
Mówili, że kawy nie lubią.. do kompostu wrzucam fusy po kawie... moim to nie przeszkadza.. nawet po fusach łażą.. ale po granulkach trup się ściele gęsto.. patrzę gdzie lubią urzędować i tam podsypuję..
To fragment ogrodu... i nie widać drugiej linii, ja mam niestety ale dość sporo dobra.. i byliny czyli przysmak ślizgaczy. Byliny bardziej lubią niż hosty. To przesąd, że hosty są najbardziej narażone.. Sałata , papryka i bazylia, ostróżki, złocienie, astry..to są przysmaki.. a hosty są w połowie stawki ulubionych potraw.
Jadąc wczoraj rowerem miałam świetną zabawę.. tak jechałam by jak najwięcej ślizgaczy na chodniku rozjechać.. ktoś mógł sobie pomyśleć, że pijana baba jedzie na rowerze Potem zgadałam się z mężem że robił to samo Jechał za mną to nie widziałam
W ostatnią niedzielę miałam przyjemność być na kiermaszu sadzonek u Kasi i Andrew Bellingham. Bardzo udana jak zwykle impreza, kupiłam trochę sadzonek roślin jednorocznych. Miejsca znalazły już limonkowe i fioletowe cynie oraz szałwia trójbarwna w kolorze fioletowym. Jeszcze na swoje miejsce czeka tytoń leśny (nie mogłam sobie długo przypomnieć co też jeszcze nabyłam). Impreza z atrakcjami (m.in. wykłady na temat roślin leczniczych, dżdżownic kalifornijskich, robienia kompostu). Można było coś przekąsić i oczywiście pozachwycać się wiosennym ogrodem gospodarzy.