Potem aparat wylądował w domu, a my zabraliśmy się za sadzenie mojego prezentu.
Od dzieci dostałam już na Dzień Matki następną taką paczkę:
W paczce druga porcja szmaragdów.

Posadziliśmy ciąg dalszy, niestety były trochę mniejsze, ale i tak ładniutkie. Potem w nogi dosadziłam czekające w doniczkach na tę okazję żurawki i przesadziłam przymiotno. Dosadziłam werbenę pomiędzy szmaragdy i rozplenice. Z tym krawężnikiem jest teraz bardzo ładnie. Rozsypałam 3 worki kory kupionej na próbę, muszę ją dokupić, bo ładnie wygląda. Rabata przytarasowa też dostała z jednej strony obrzeże, na drugą stronę musimy dokupić.
E-Muś skosił trawnik, pozbierał niewykorzystany żwirek do worków, na przyszłość, pomógł przy zakładaniu konstrukcji dachowej, synuś pomalował belki , a ja wykańczałam rabatki.

Niesamowite, że zielsko rośnie szybciej, niż człowiek ma czas na jego pielenie