Mąż dzisiaj podziałał fest i dziurę na deszczówkę mamy już zakrytą
Wkońcu mogę odetchnąć z ulgą i nie będę się denerwować, jak tylko Michaś zniknie mi z oczu na 5 sekund czy nie wpadł do dołu z wodą...
Wczoraj wieczorem, przymiarki:
A dzisiaj wieczorem:
Jeszcze nic nie ogarnięte wokół, ale robiłam szybko zdjęcia, bo bałam się, że za chwilę będzie za ciemno i nie zdążę

No i sam taras jeszcze nie wykończony, ale to sprawa drugorzędowa. Najważniejsze , że już jest bezpiecznie (i nie ma przykrywki z pordzewiałych blach i starych, popękanych betonów), jupiii !!!