w Brzezinach było prawdziwe oberwanie chmury, z gradobiciem, w samochodzie było tak głośno, że przeleciało mi prze myśl czy na blasze nie będzie śladów
samochoy się potopiły, poblokowały skrzyżowania, bus jak jechał to pchał wodę zderzakiem, ulicą płynęłą rzeka, w niektórych miejscach to woda była od trawy do trawy, nie było widać krawężników, chodników a tym bardziej studzienek wodnych,
mimo tylu zrobionych kilometrów takie przeżycia miałam pierwszy raz, bedzie co wspominać