No i w końcu nastał rok 2011 i zaczęliśmy budowę naszego upragnionego domu. A podwórko jak to na budowie strasznie się miało. Góry i doliny, można było sobie złamać nogę, albo wybić zęby. Zdjęcie robiłam już ze stropu domu

2012 był bardzo ciężki. W kwietniu przyjechał do nas sąsiad z konikiem i spróbowaliśmy wyrównać nasze wertepy

Sosna himalajska wylądowała z bryłą ziemi i palikiem w wiadrze, bo trochę się o nią martwiliśmy. (Mieliśmy jeszcze dwie sosny samosiejki z lasu, jedna niestety rosła tam gdzie dom, a była duża, druga miała być cięta na bonsai, bo tak fajnie krzywo rosła, ale przejechał ją kiedyś pan koparkowy)
Postanowiłam też urządzić moją pierwszą rabatkę

Woziłam w workach i wiadrach kompost od teściowej, wyznaczyłam kształt, tylko nie wzięłam pod uwagę, że cały teren jest za nisko. (Po prawej widać schody od domu, to jeden z nich po podniesieniu i wyrównaniu terenu zupełnie zniknął)

Na rabatce pojawiły się też pierwsze rośliny - krzewuszki. Kupił mi je tata i one się tam całkiem dobrze mają, są wielkie i pięknie kwitną.