Dobrze, więc od początku, pokażę Wam ewolucję mojego podwórka, bo ogrodem to to trudno jeszcze nazwać

Działkę kupiliśmy w 2007 roku. Wtedy to był kawałek łąki bez żadnych mediów. Ciężko tam było nawet dojechać.
Mimo to uparłam się, że chcę tam i stanęliśmy do przetargu. Wpłaciliśmy wadium na dwie: naszą i sąsiednią obok narożną. Licytowaliśmy się z moimi aktualnymi super sąsiadami i stanęło na tym, że oni maja narożną, my następną

I tak oto stałam się właścicielką 848 metrów łąki bez wody, prądu, kanalizacji, o gazie to nawet nie marzyłam
No i tak to sobie leżało i rosło na niej wszystko co popadnie, aż do 2010 roku, kiedy to postanowiliśmy zrobić jako taki porządek i postawić blaszaka. Na moje nieszczęście służy nam do dziś, ale już mam plan jak zneutralizować jego widoczność na działce
Posadziłam też pierwsze u mnie drzewko - trochę zostałam zmuszona, bo kupiła nam je ciocia męża i nie było odwrotu. To sosna himalajska, posadziłam ja w prawym rogu działki, gdzie teraz jest warzywnik

Przyjęła się, później zniosła przeprowadzkę i rośnie do dziś całkiem ładnie