Kupiłam porzeczkę szczepioną na pniu (w markecie), miała już listki, a że zapowiadali przymrozki nie wsadzałam jej do gruntu, tylko w doniczkę i w razie przymrozków miałam ją wstawić do domu. Niestety wczoraj wróciłam bardzo późno i nie zdążyłam, a było -7 stopni. Wygląda strasznie, jak myślicie, odbije jeszcze? Strasznie mi jej szkoda.
Niestety podobnie stało się z agrestem

i jaśminowcem przy okazji, choć ten ostatni to chyba najlepiej wygląda.

Co robić? Trzymać teraz w domu, czy wynieść i niech się dzieje co chce?