to jest osiedle bloków czteropiętrowych. Z furtki są 4 stopnie w dół i tam toche krzaczków, chodnik i własnie altana którą widać - to wszystko należy do części wspólnej mieszkańców. Za altaną są już ogródki mieszkańców z bloku naprzeciwko.
Myślałam na początku o żywopłocie albo thujach z lewej i skręcić nimi aż do furtki,
ale w koncu stwierdziłam, że zabiorą mi za dużo miejsca, a thuje jak się rozrosną to trudno je "poskromić".
(Proszę nie patrzeć na stan obecny, takie kaprysy z zeszłego roku, żeby cokolwiek było. Opatulony hibiskus, który pewnie na wiosnę do niczegonie będzie się nadawał - pies wykopał, i mini rabatka z tulipanami żeby mieć trochę "wiosny na wiosnę". I tak pójdzie to do likwidacji
a ten piach, to miejsce po ławce, która na wiosną zawita tam ponownie)
Zupełnie od sąsiadów się nie odgrodze, bo są z góry, z lewej, z prawej, na przeciwko... z prawej nic nie chcę sadzić bo zabierze mi to słońce, którego już i tak jest mało, a dodatkowo sąsiad zamontował sobie jesienią, równo z siatką, taką osłonę słomkową (nie wiem jak to się dokładnie nazywa) i chyba planuje jakieś drzewka...