Zawilce blanda. Od Joli i ostatnio kupione w Chwaszczynie.
Pamiętam jak kiedyś zmagałam się z wprowadzeniem tych zawilców do ogrodu. Problemem były zbyt wysuszone bulwki, a kupowane, kwitnące w doniczkach przepadały po jednym sezonie.
To chyba 'White Splendour', trafiłam wreszcie na odmianę, która doskonale rośnie.
Mam miedziane listki na świdośliwie
Zimowity jesienne. Też się dobrze czują w ogrodzie. Jest czas, kiedy liście im usychają i wtedy wyglądają nieciekawie. Za to jesienią!
Powiem Ci, że nie mam żadnego iglaka, z zimozielonych to tuje,bukszpany i cisy tylko...
Wrzucam zdjęcia, ale to są mega robocze, robota rozbebrana. Rabata może być poszerzona jeszcze nie ma problemu(póki obrzeża nie ma). donica na tarasie będzie na jakieś 40 cm lub wyższa, nie pamiętam.
Narazie rośnie jedna tawułka i jeszcze jedna mam do posadzenia ewentualnie, ale niekoniecznie.
Jestem bardzo mile zaskoczona. To po lewej Cypripedium formosanum startowało dziesięcioma pędami, teraz jest trzynaście! Dwa pędy poszły aż pod pierwiosnki. Po prawej jedno pędowe wyszło drugim w trawie. Będę miała kłopot z wykopaniem tej trawy. Nie zaryzykuję utraty kolejnego pędu.
Cudowniejszej niespodzianki mi już tegoroczna wiosna nie sprawi
Wiktorio dzisiaj znowu przywiozłam niezapominajki i pysznogłówka będę sądzić.
Niech się rozsiewa.
Klon powiem ci w przyszłym tygodniu jak pojadę i czytam z paska. Nie mam głowy do nazw.
To fakt jest piękny (w rzeczywistości ładniejsze kolory niż na fotce). Zmienia kolor na zielony z czerwoną obwódką. Jesienią znowu nabiera koloru różowo amarantowego. Dosyć szybko rośnie.
Bardzo urokliwe, choć pogoda wtedy nie dopisywała.
Pięknie wtedy było. Zachwyciłam się.
Alu już wstawione, choć tak piękne nie są.
Ewo - ja uwielbiam taką dziką przyrodę. Dobrze, że mamy jeszcze gdzie chodzić i jeździć, żeby podziwiać takie widoki.
Aniu obie wycieczki były świetne, choć ta leśna w o wiele lepszych warunkach pogodowych. Tylko raz baliśmy się, że nas konkretnie zleje, ale jakoś przeszło bokiem.
Tak wiosna z każdym dniem coraz zieleńsza. A słoneczko jak w końcu nas zaszczyciło, to nawet zdążyłam się troszkę przypiec przy różnych pracach ogrodowych.
Madzia dzięki, cały czas kombinuję jak ułatwić sobie pielęgnację. Chciałabym tak jak ty - szast, prast i gotowe, a u mnie te zmiany wolniutko idą.
Asia polecam, jak dla mnie są lepsze od tulipanów, zwłaszcza na mokrą ciężką glinę. Żółknące liście po kwitnieniu też są mniej uciążliwe.
Basiu okolicę bardzo lubię, a przez pobliski wąwóz ze strumykiem, jest tak trochę dziko. Bajorko w lecie wysycha. Mam plan posadzić wokół trochę odpornych roślin, tak bez przygotowywania gleby, to znaczy bez oczyszczania jej z chwastów. Na razie będę próbować z irysami syberyjskimi, tojeścią kropkowaną i odętką wirginijską. A co z tego wyjdzie to się okaże. Dobrze już mieć własne sadzonki.
Jednak w środę przyszła dostawa zamówionych roślinek i w piątek pojechałam sadzić. W zasadzie całe zamówienie było pod przetacznikowca Cupid, którego widziałam w Wojsławicach. Wilczomlecze zwalam na Magleskę - to u niej były takie piękne. Jarzmianki na Dagę - u niej tak pięknie kwitły. Penstemony na Sylwię - to u niej mi się spodobały, a te mają być w innym kolorze.