Warto to miejsce odwiedzić, w zamku brakuje wystroju w porównaniu z bogatym Łańcutem, ale odczuwa się wyjątkowość tego miejsca.
Zawilce pod żywopłotem bukszpanowym i w drugiej części ogrodu. Kwitnienie ich następuje w różnych terminach, pod bukszpanem w połowie kwietnia, a w bluszczu (ostatnie zdjęcie) w połowie maja.
Ania,
Jeśli chodzi o szachownice to najpierw muszę je kupić, jeśli nie spełnią moich oczekiwań ( mam skromne)to pożegnamy się. Ewa, W takich okolicznościach przyrody gimnastykowałam bioderka, śniegu jak widać dużo , ponieważ moja zima jest taka sobie to pojechałam zachwycić się zimą w górach i było warto. Renata, dziękuje za życzenia i Tobie też życzę samych pięknych chwil w ogrodzie i w życiu
Witajcie ogrodomaniacy. Jak większość początkujących, Ogrodowisko podglądam od dawna i mam wrażenie jakbym znała Was osobiście(dziwne uczucie, ale bardzo miłe, szczególnie jak widzę niektórych w telewizji)i tu ogromne ukłony w stronę szefowej Pani Danusi. Nie ukrywam, że z założeniem wątku wiąże duże nadzieje że pomożecie mi ogarnąć to coś co nie można nazwać jeszcze( ale może kiedyś? ) ogrodem.
Działka na której stoi dom mieści się nad drogą. Jest ona od strony południowej, więc mój przyszły ogród będzie przed domem (zamiast przedogródka), a wejście do domu jest z tyłu budynku(tam gdzie powinien być ogród), dlatego swój wątek nazwałam "ogród na opak".
Jakby tego było mało, działka ma nietypowy kształt i leży na wzniesieniu (a więc jest bardzo nierówno i problemowo). Zazdroszczę wszystkim, którzy mają piękne, równe działeczki i ogródeczki. Ale może już dosyć na dzisiaj, bo sie strasznie rozpisałam. Oto kilka fotek:
Zaglądam do Was, a u siebie w wątku zastój.
Ale pogodę mam nie korzystną, huśtawka pogodowa raz mróz, raz odwilż, to deszcz, to śnieg.
Dzisiaj przespałam pół dnia, ale widać mi tego trzeba było.
Za oknem dodatkowo wietrznie, czego bardzo nie lubię.
Szczęściem z każdym dniem przybliżamy się do większego światła.
Bardzo lubię to zdjęcie . Przyznam się, że nasion werbeny nie zebrałam. Kiedy zrobiłam jedno podejście, wydawało mi się, że są jeszcze zupełnie niedojrzałe.
Pojechaliśmy 4 lata temu na wakacje do Mikoszewa. Gdy szliśmy na obiad właściciel złapał małego kociaka i mówi "znowu ktoś nam kota podrzucił. To już drugi a mój pies poprzedniego zagryzł". No i od razu padło pytanie czy możemy go wziąć do siebie do domku. Facet zajrzał pod ogon i mówi że to ona . Dostała imię Pucia, spędziła z nami resztę wakacji i przyjechała z nami do domu.
Po przyjeździe poszliśmy do weterynarza, na oględziny, poradę i szczepienie i okazało się że to on. Hi, Hi. Wyrósł na duże kocisko, 7 kg i bardzo charakterne. Im był większy tym bardziej ruchliwy. Zaczęliśmy go wypuszczać na balkon i pewnego razu okazało się, że kota na balkonie nie ma. Ale była panika. Potrafił zeskoczyć z ok. 2,5m i zejść do ogrodu. Wszedł na drzewo i nie umiał zejść. . M. wchodził po drabinie i go zdejmował. Jak miał ok. 9 miesięcy, był styczeń tak jak teraz i -10 st. i M wychodząc do pracy wziął kota na ręce aby go zanieść do domu na najbliższe 9 godz.. Kot zaczął syczeć i rzucił się z pazurami na twarz M. Krew się lała a M. ma blizny do dzisiaj . Temat zakończył się wykastrowaniem kota ale i tak gania wszystkie koty po okolicy i małe psy też. Jak zmieniłam weterynarza okazało się że Puciek jest tam ze słyszenia znany. Hi, Hi. I niestety nie lubi być głaskany. Paskuda wredny poluje na ptaki , myszy, nornice.
W wigilię potrafił wejść po drzewie na balkon do sąsiadki i dobrać się jej do szynki. Ona ma 3 koty u siebie i wszystkie się Pućka boją, potrafi je ganiać u nich w domu, spanko urządzić sobie u nich w szafie.
A tu Puciek przed omawianą rabatą z lilakami.
To na razie tyle z mojej strony dziękuję wszystkim, że możemy marzyć o wiośnie jak za oknem ciemno i do tego zimno
o różach pamiętam, pamiętam na razie muszę zająć się inną lekturą
pozdrawiam
zostawiam 30 kwietnia zawsze cieplej
Ewa ! pszczółka to fuksja po ok 1,5 tygodnia u mnie
miałam cudny kolor liści - widziałm że już wyprzedana
Agnieszko nie wiem jeśli chodzi o paprocie - skdś przywlekłam ta dalej to chyba zwykły piropusznik rozrasta się jak chwast a ja na to pozwalam albo nie, w ciągu roku tego dobrze bo było mokro, jak jest susza spora to gorzej bo muszą mieć wilgoć więć jak nie lejesz to zmarnieją i szybko - w tym roku było ok
stokrotki te kupowałm rok wcześniej do wiosennej dekoracji i w drugim roku były lepsze w gruncie ale chyba są dwuletnie to już po nich.
Ewa ja angielskich u nich nie kupowałam, przez 2 lata kupowałam fuksje i pelargonie strzępiaste i z kolorowymi lisćmi. Było wszystko ok . cudnie dostarczone ale musisz teraz zamawiać żeby jak najwcześniej dostać bo sadzonki duże nie są i potrzebują ze 2 tygodnie aby się zaaklimatyzować no i rosną.
Nie udały mi się te wiszące .
Ponadto zawsze mi było żal uszczykiwać i porosły karzaczory źle ułożone.
Mam z tym problem bo kiedy dostałam małe sadzonki od nich to za 2 tygodnie na targu były dorodne sadzonki taniej a z moimi musiałam jeszcze czekać
no ale, takich odmian jakie sobie wypatrzysz to nijak nie kupisz i tu jest pies pogrzebany
18 kwietnia
a te przechowałam i takie miałam też od nich - i właśnie trzeba było uszczykiwać żeby krzak był ładny a może źle nawoziłam i miałam piękne liście a może przenawoziłam