Z powodu braku czasu odpowiadam króciutko... sorki
Dziękuję za komplementy.... jak każdy ogrodnik... na tym punkcie rumienię się, ale cieszą mnie wszystkie miłe słowa. To taki trud za pracę, który doceniają też inni.. Ogród robię dla siebie i pod siebie, ale jak komuś się też to podoba...to człek nabiera zapału do dalszej pracy Wiec nieskromnie powiem, że każdy komplement cieszy jak cholera
A teraz konkrety.
Staw pieszczotliwie zwany kałużą jest wyłożony folią PCV o grubości 0,8mm. Pod spodem jest wełna mineralna (na gryzonie by nie przegryzły). Działka jest położona na szczycie wzgórza i za nic nie ma szans by uzbierać naturalną wodę. Mało tego .. wody podziemne są tak głęboko, że nawet nie mam szans na założenie prywatnej studni. Woda w ogrodzie to życie... musiało być. Zauroczona oczkiem Bogdzi z rododendronowego .. zmałpowałam oczko. Dziura i tak się wykopała na podwyższanie rabat pod rododendrony....
Ramę ogrodu od strony zachodniej stanowią jodły balsamiczne. Kupione okazyjnie i duże. Wszytko byłoby fajnie ,gdyby nie jakaś zaraza która nam je próbowała zniszczyć, walczą do tej pory. W programie Maja w .. widać scenę jak gadam o języczce na tle najgorszych jodeł.. te idą wiosna do wymiany na ..serby. Wyglądają paskudnie, chociaż widać, że walczą o życie.. to ich los przesądzony.
Kielichowiec ma małe kwiaty... pachnie tak sobie. Trzymam bardziej z pobudek kolekcjonerskich niż wizualnych. Więcej bym go nie kupiła. Poza tym nie lubię ciemnych kwiatów. Wyjątek dla tulipanów i lilii. Posadziłam go .. i tyle.. nie dbam o niego bo nie wart tego, ale prawda jest taka, że też próbował parę razy zaliczyć zgon.. jak nie przędziorki to jakiś grzyb.. Wyrósł z chorób
Tulipanowiec.. kupiłam w 2010 roku. Mały nie był, ale nie na tyle duży by nie wszedł do zwykłej osobówki. Na fotelu pasażera nogi, głowa na tylnej szybie. Bez pomocy bagażnika czy specjalnych aut.. Miałam już nic nie kupować, ale takie piękne drzewo.. dostałam na kreskę I tak mój pomysł by jeździć do szkółek bez pieniędzy (odliczone tylko na to co mam kupić) szlag trafił. W tym roku wreszcie zakwitł Ale kwiaty by zobaczyć trzeba było pokazywać palcem.. podobne do liści.. ekipa Mai je kręciła, ale .. nie pokazali ..
Eksmisje w ogrodzie bylinowym są niestety nieuniknione. Niektóre byliny rosną jak głupie
Basiu wszystko super, wczoraj wszyscy odpoczywaliśmy po imprezce i wspominaliśmy ten rok życia Miesia, dzisiaj było szczepionko, trochę płaczu ale dzielnym pacjentem jest mimo wszystko hehehe a to mała fotorelacja z imprezki :*
Zapału na bank nie stracę, bo to jeden z moich "bzików" (a mam ich trochę) gorzej z oczami, bo zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Dziś dokupiłam mulinę i mogłam skończyć buziaczka, w międzyczasie zakończyłam wyszywanie literek na metryczce dla dziewczynki, która urodziła się wczoraj.
A że dziś Święto misia, to jest miś. Co by dyskuty nie było, to ten jest w majtusiach
Zamroczyło mnie przy tym katarze nochal mam zatkany i nie mysle a gratulacje z powodu 300 stronki biegne na złamanie karku Ci złozyc kochana by Twoje roslinki zawsze tak pieknie rozkwitały i nasze oczy cieszyły buziolki
Ewciu, tak jakoś się nam ulożyło, że jesteśmy już na finiszu....karmik też bardzo lubię sam się rozsiewa pomiędzy kamieniami, a o to mi właśnie chodziło
To jest problem, bo woda musi być spuszczona, wzmocnienie jest solidne jak zrobione od podstawy. Przy sypkich brzegach wszystko będzie się obrywać. Tego problemu przez ekran niestety nie rozwiążemy, mogę ci tyko podpowiedzieć, że pompy spalinowe pompy bez problemu podają wodę wężami strażackimi na duża odległość, może gdzieś możesz wypożyczyć taka pompę w okolicy
Robota jest ciężka i nie na jednego Pana , pale muszą być wbite mocno, trudno mi powiedzieć ile wejdą w dno, to zależy od podłoża.
W miękkie to i metr wchodził, a jak trafił w ilaste podłoże, to pół metra ciężko było wbić. Pale przy biciu często pękają.
W trudnych miejscach układa się je poziomo jak faszynę, dwa pierwsze muszą być wkopane u nasady umocnienia. Zabezpiecza się je od zewnątrz wbitymi pionowo kołkami co 0,5-1 metra (jak na zdjęciach).
Jak są stabilne brzegi można zacząć sadzić rośliny.
Kantaki robi się samemu, u nas regionalnie tak się je nazywa , a nazwa pochodzi od tylnego pazura ptaka drapieżnego - kantak. Strugasz je z wierzby, bo po wyschnięciu jest żylasta/elastyczna, twarde drzewa(dąb, akacja) pękają po słojach i można krzywdę sobie zrobić, a dodatkowo nabawić się bolesnych odcisków. Kantakami ściska się z dużą siłą.
Kołki oczywiście lepiej jak będą okorowane.
Na zdjęciach stare półki, po opuszczeniu wody uzupełnione zostały ziemia i nieco poprawione. Na koniec prac zalane wodą.
Zdjęcia wstawiły się poziomo, pomimo że wgrywane pionowo.
Na pierwszym zdjęciu kołkowy blok(robinia akacjowa) po opuszczeniu wody, na drugim już niewidoczny - zalany wodą, a półka obsadzona irysami.