c.d
Oczywiście nasza ziemia okazała się być ziemią z wykopu... Odkryliśmy to po wezwaniu pana z koparką. Nie uwierzylibyście jaką ilość kamieni, cegły i złomu w niej znaleźliśmy

Z powodu braku kasy na prawdziwą ogrodową ziemię zapadła decyzja: siejemy facelię i czekamy z ogrodem kolejny rok. Niestety nie mam zdjęcia mojego kwitnącego pola, ale uwierzcie - to nie były piękne łany kwitnących roślin. Coś rosło, coś kwitło, na naszym betonowym tarasie od strony południowej z powodu słońca nie dało się siedzieć... to nie było fajne lato, a "ogród" w ogóle mnie nie cieszył.
w kolejnym roku zaoraliśmy pole razem z facelią, a mój mąż ambitnie wziął się za rozprowadzanie nawodnienia, bo jak oboje uznaliśmy trawa jest dla nas najważniejsza. Układanie nawodnienia trwało ze dwa tygodnie, przekleństwom nie było końca, zmęczenie nas zabijało, ale ufff! udało się!
W kolejnym roku prawie wszystkie zraszacze zmieniły swoje miejsca (wraz z ewolucją moich planów na linie rabat), ale zdaje się że teraz wszystkie osiągnęły swoje miejsca docelowe i tam już pozostaną.
I tak sobie mieszkaliśmy bez ogrodzenia z dwóch stron (byliśmy w trakcie negocjacji z sąsiadami), a trawa sobie rosła....