Ewa, nie mam chyba za wiele zdjęć tego lnu. Znalazłam takie
A co do tych opisów, to Ty może na jakieś bardziej realistyczne książki się przerzuć Znów mnie rozbawiłaś. Ciekawe jaką masz minę jak podniesiesz wzrok i popatrzysz na tą rzeczywistość?
Dziękuję. Też mi się podoba, a jeszcze bardziej podobało mi się w rzeczywistości.
A tutaj widać, że z progu wejścia frontowego mam widok na parkującą ciężarówkę. Muszę jakoś to zmienić. Nie wiem jak. Ponieważ pod nią jakby jest strumień, w strumieniu nic nie posadzę.
Chyba jednak przesuniemy żywopłot grabowy, żeby nie było takiego widoku na przestrzał. A widok na strumień inaczej wykroimy, już nie z progu domu. Nie wiem, co zrobić?
Basiu zwracam się do Ciebie, bo wiedzę na temat bylin masz jak mało kto. Potrzebuję nazwy tej roślinki, może wiesz co to?
Przepraszam że zaśmiecam Twój wątek, (usunę zdjcie jutro)
Dostosowując się do zwyczajów forum postanowiłem się przywitać nim zasypię Was pytaniami i moimi problemami Mam na imię Tomek, ale znany również w innych kręgach jako Herbic. Trafiłem do Was, gdyż jestem nałogowcem w oglądaniu pewnego popularnego programu o ogrodach i stąd właśnie dowiedziałem się o istnieniu forum. Na co dzień pielęgnuję niestety tylko mój mały zagajnik na balkonie, na dodatek po przeprowadzce i "odchowaniu" dwulatka założenie to dopiero nabiera pierwszych kształtów, i de facto nie ma czego jeszcze pokazywać. Chciałem jednak podzielić się z Wami innym kawałkiem zieloności, którego od kilku lat w miarę możliwości wraz z rodzicami rozwijamy. Błędów przy tym popełniłem bez liku. Mam nadzieję, że teraz z Waszą pomocą pójdzie mi lepiej. Szerszej prezentacji mojej "Przystani na Wyspie" dokonam w odpowiednim wątku. Na zachętę zamieszczam zdjęcia z serii "przed" i "po" oraz krótki film/slajdowisko:
Kiedyś ogrodów i ogrodników wielkie państwo nie chciało oglądać, dlatego wszystkie one daleko były od tych wielkich domiszczy. We dworach - manorach. gdzie państwo było mniejsze, ogród był bliżej ludzi i o żadnych tunelach nie było mowy.
Moje zdjęcia takie same, to nie pokazuję. Mam nawet takie jak Ewa zrobiła - z odbiciem w tym samym oknie.
Najwięcej problemu jest z okrywaniem hortensji ogrodowej (H. macrophylla), ponieważ powinny one być właściwie sadzone tylko w tych rejonach, gdzie nie przemarzają. W chłodniejszych z reguły nie kwitną. W zasadzie wtedy żadne okrycie nie pomaga.
Stosowałam nawet okręcenie krzewu agrowłókniną, kopczyk z kory na bryłę korzeniową i dodatkowo matę słomianą. Potem zdejmowałam je stopniowe w miarę ocieplania. Jednak po całkowitym odkryciu krzewów, nawet już w maju, następowały przymrozki i delikatne pączki wymarzały. Hortensja oczywiście nie zakwitła.
Dlatego wydaje się, że najlepszą ochroną jest dużo śniegu i gwarancja wiosny bez późnych przymrozków, ale to się zdarza bardzo rzadko. Pozostaje traktowanie tych hortensji jako kwiaty sezonowe i uprawa w donicach. Można je wtedy przechować w chłodnym pomieszczeniu, a na wiosną „podpędzić” np. w szklarni. Gatunki hortensji poza H. macrophylla, H. aspera i H. quercifolia nie muszą być okrywane, ewentualnie korzystne jest nasypanie małego kopczyka z kory lub liści.
Muszę się pocieszyć (sama samą siebie). Jedni mają różyczkę, inni kochają kulki - ja zapadam na wszystkie choroby.
Udało mi się kupić dziś kule cisowe (odbiór w przyszłym tygodniu), jedna pójdzie tutaj zamiast kamiennej namiastki. Będzie dobrze.