Nieśmiało witam Forumowiczów.
Moja przygoda ogrodowa rozpoczęła się dwa lata temu. Zawsze marzyłam o tajemniczym ogrodzie pełnym pięknych traw szumiących przy każdym powiewie wiatru. Założeniem był ogród rzeka z płynącymi rabatami zmienny od wiosny po jesień, a zimą kojący wzrok oszronionymi kwiatostanami miskantów i rozchodników. Zachłysnęłam się i nie mogę przestać
Zaduszki, oczywiście dzisiaj świętowaliśmy.
A po obiedzie, spacer do lasu jesiennego. Bo gdzie tyle dusz pląsających zobaczyć można? Tylko tam.
Pod stopami szuru - buru.
Nad głowami hula wiatr.
Liście z drzew już oblatują.
Jeden mi na nosie siadł.
Czy powiedzieć miał mi co?
Czy usłyszy głos ten kto?
Milczkiem spłynął.
Czas mu minął.
Pora w ziemię wtulić się.
Usłyszałam to cichutkie: Wiosną wrócę.
Nie bój się!
Oswoiłam się już odrobinkę i dzięki takiemu serdecznemu przyjęciu do grona czuję się jedną z Was więc zdobyłam się na odwagę i pokażę Wam jak to u mnie wyglądało na początku lata, na chwilę przed wielkim bum