Danusiu już kiedyś Cię pytałam Cieszę się, że mi odpowiedziałaś. O mało ich nie kupiłam! Mam dwie robinie, ale karbowane i właśnie strasznie kruche są. Jesienią wyłamują im się wszystkie przyrosty wiosenno letnie. Liście wyrosły im najpoźniej. Myślałam, że tak ma tylko ten karbowany gatunek. Rozważałam wiśnie, ale miałam okazję zobaczyć piękny dorosły egzemnparz i przeraziła mnie wielkość korony. Posadzę i owszem, ale na granicy. Przepiękne to drzewa. Tutaj na zejściu potrzebuję czegoś mniejszego.
Sebek myślałam między innymi o robinii umbraculifera, ale nie wiem czy nie umarznie. Piękna jest.
Ależ nigdy w życiu, nie sadź, to chwast i marznie, Wypada pół korony i już po drzewie.
Już dawno się przekonałam że nie warto. Bardzo późno puszcza liście, strasznie śmieci jesienią, a byle przymrozek i liście wiszą smętnie, jest kruche - łamie się podczas burzy i wymarza. Poza tym rośnie strasznie, a cięcie tych gałęzi może bardzo poważnie zranić nasze ręcę. Wiem, bo miałam z tym przygodę. Wbrew pozorom nie jest wcale małe, korona nie cięta potem jest nie do ogarnięcia.
Lepiej klon posadzić, albo wiśnie tę co ja mam, też Umbraculifera
Danusiu M - proszę Cię , pokaż mi zdjęcie jak ma wyglądać doskonały okaz Ascera platanoides "Royal Red" /o ile to nie problem oczywiście/ . Jest taki w szkółce ale to chyba bidusia.