Witam Iwonkę i obie Jole. Za pogode dziękuję,jeszcze kilka razy dolasu muszę.zoraj miałam.
Nawrzucałam wszystkiego po trochu i wyszło przepysznie!
O zakwasach nie wspominam, bo ich nie było. Wszędzie byłam podwożona pod najwyżej istniejące parkingi, a tam kilkanaście metrów na piechotę dobrze robiło dla kondycji. Taterniczką już nie będę, a co jeszcze mogę to robię, nawet jak w krzyżu potem strzyka.Ale od leśniczówki w Wiśle do schroniska w Przysłupie przeszłam na piechote bez podwożenia i bieg Czarnej Wisełki podziwiałam na własne oczy.Kaskady Białej Wisełki nawiedziłam w zeszłym roku.