Ledwo żyję… sąsiad skończył kawałek betonowego płotu (czytaj betonowego szkaradztwa) …20 taczek ziemi nawiozłam, żeby zasypać dziurę, którą po sobie pozostawił. Potem jeszcze posiałam nową trawę w miejscu unicestwionej przez w/w sąsiada, posadziłam kilka Brabantów (jako ciąg dalszy żywopłotu przy kompostowniku) i 3 krzaczki mini kiwi (do mini sadu oczywiście). Zamontowałam też stalowe linki, aby „ukrzyżować” mini kiwi, skosiłam trawnik, podlałam ogródek (bo wczoraj miało padać, ale się rozmyśliło…i dziś chyba też już nie popada), przycięłam „ścianę bluszczową” i naprawiłam huśtawkę, bo była łaskawa się lekko uszkodzić…
To się nazywa mieć wolny dzień…..
A tu „ukrzyżowane” mini kiwi…nie za bardzo widać to ukrzyżowanie, ale musicie mi uwierzyć na słowo (w tle betonowy płot sąsiada)
przedstawiam...to mini kiwi pani "GENEVA"
a to jej koleżanka o dziwacznym imieniu "ANANASNAYA"
i kolega "WEIKI M" do towarzystwa…a raczej do zapylenia…