Pamiętniczek czas zacząć.
Tak wyglądał mój ogródek w roku 2002:
To jest część ogrodu znajdująca się po lewej stronie od bramy wjazdowej.
Od lewej: kalina, świerk serbski (moje drzewko bożonarodzeniowe - z ostatnich świąt przed ślubem), przed nim jakiś żywotnik i jałowiec, za serbskim niewidoczna sosna himalajska, dalej cudna jodła kalifornijska (już jej nie mam

, ale o tym później napiszę), potem jodła kalifornijska, przed nią cyprysik jakiś zółty, dalej sosna czarna, świerk (nie wiem jaki - prezent od koleżanki, też drzewko bożonarodzeniowe), a dalej na prawo nie uchwycone na zdjęciu: świerk gniazdowy, tuja kulista i choina kanadyjska.
Obwódkę zrobiłam ze starych cegieł z rozbiórki chyba stodoły.
Po prawej stronie wejścia jest dom.
Przed werandą wsadziłam 3 jałowce. Wzdłuż chodnika po lewej tuje w donicach (niestety nie mogę tu nic wsadzić na stałe, gdyż obok drzwi wejściowych jest właz do piwnicy, do którego wysypywany jest węgiel, więc samochód musi mieć jak tam dojechać). Natomiast po prawej stronie chodnika jest misz-masz kwiatowy.
Na środku ogrodu rośnie zadołowany 3 może 4 lata wcześniej modrzew. Miał być tam tymczasowo i został do dziś. Wsadzony pod skosem bardzo ciekawie rozrastał się.
Obok modrzewia zrobiłam koło kwiatowe (głównie godecje i cynie, obwódka chyba goździkowa). To taka radosna twórczośc Izy. Długo nie przetrwała.
I na koniec rododendronik - jeden z dwóch (drugi biały). Chyba nie najlepsze miał warunki, bo niewiele urósł od tego czasu. Fakt, że 3 razy zmieniałam mu miejsce. Biały teraz jest bardziej okazały, choć też nie za duży.
I tak to wyglądało w 2002roku. Kolejne lata w kolejnych postach.